Oświadczenie:
Gdybyście były kiedyś z Naczelną przypadkiem w Ikea, i tę nagle by gdzieś "radośnie wpier...dzieliło", to proszę nie wpadać w panikę, nie lamentować, że zaginęła i nigdy się już nie odnajdzie, tudzież, że spędzi tam całą noc - nieszczęśliwie zaginiona i samotna.
W takim wypadku należy spokojnie udać się do działu kuchennego, lub duperelkowego ze świecami i poszukać takiej jednej z obłędem w oczach, krążącej między regałami, macającej każdą szklankę i miseczkę, łyżkę, garnek, a przede wszystkim formę do pieczenia, wtykającej nos pod wieczko każdej świeczki, względnie w dziale sypialnianym, wśród poduszek i pościeli... zakopanej w kocach po czubek nosa, z lubością miziającej się o wszystko co miękkie, wpadającej [ i to dosłownie, by nie rzec - rzucającej się] do koszy ze stertami poduszek "w celu przetestowania sprężynowania i zapadania"...
Następnie należy, najlepiej nie odklejając jej od tego, co właśnie molestuje swoim uwielbieniem, delikatnie poprowadzić ją w stronę wyjścia, najlepiej, nęcąc czymś dla niej atrakcyjnym, niczym marchewką zawieszoną przed osiołkiem, i wybierać trasę tak, aby nie pominąć żadnego przyjemnego dla oczu działu [bo jeszcze gotowa tam zawrócić], ale spróbować ją zagadać, i przeprowadzić tamtędy w przyzwoitym tempie...
W innym wypadku faktycznie można się załamać i stracić wiele godzin w tym miejscu ;)
Zwłaszcza, kiedy wpadło się tam tylko po wieszaki... [ile można mieć ciuchów? poprzednia setka błyskawicznie zniknęła "ubrana" i rozwieszona w szafie, a ubrań do rozpakowania jakoś nie ubywa..], a wyszło się znów z rachunkiem, który przyprawił o ból głowy...
Dochodzę do wniosku, że nienawidzę tego sklepu... nawet, jeżeli udaje mi się tam upolować mega tanią szafę na moje tkaniny, dokupić półki do posiadanych regałów, by łatwiej pomieścić świece i inne takie, i jeszcze parę potrzebnych rzeczy... Tylko dlaczego, prócz nich, "niezbędnymi" okazują się też:
- miski i miseczki, mniejsze, z obu rodzai, po 2,99, a te większe, Trygg [bardzo duże, największe z serii] po 6,99. Z tego co widziałam, to chyba promocja czasowa. Małe półkuliste, idealne na surówkę czy orzeszki, mają, na oko, po 150ml.
- znów świece.. te niebieskie i białe tak bosko pachną.. praniem ;) Różowej nie mogłam się oprzeć ze względu na wzór, mam do niego po prostu słabość [i nawet cena 10zł mnie nie powstrzymała :( ], a te ostatnie? takie ceny to ja widziałam dotąd tylko w.. euro ;) i to też w promocjach :D no powiedzcie same, czy nie byłoby grzechem nie wziąć pięciogodzinnej świeczki za 30 GROSZY?
Do tego jakieś dywaniki po 4 zł, ręczniczki do rąk, ślicznie niebieskie po 6, rolki do ubrań i innych parę drobiazgów, i człek później siwieje, kiedy przychodzi do płacenia... ;)
Dlatego wybaczcie, ale naprawdę mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie pokażę Wam kolejnych zakupów z tego miejsca, bo pójdę z torbami.. dosłownie. Jasna po prostu wyrzuci mnie z domu, a ja ją doskonale będę rozumieć ;)
Ale jednocześnie notka ta skrywa i inną wiadomość... Zauważyłyście, że nie pokazuję już kuwet z farbami? Że wszystko to dodatki, uprzyjemniacze i "uzupełnienia"? :)
Po wielu dniach spędzonych w realnym świecie na pakowaniu, przewożeniu, czyszczeniu, załatwianiu i innych przyziemnych sprawach, mój aparat znów zaczyna zapełniać się zdjęciami, a szkice spostrzeżeniami. Wracam do wirtualności :) i do Was :)
Wasza, wykończona jeszcze i nie rozpakowana, ale wciąż wśród żywych,
Cholera Naczelna
Wasze zakupy są mocno uzasadnione. Wszak lepiej dekoruje się nowe lokum nowymi przedmiotami.
OdpowiedzUsuńNo i te promocje.... Świeczka za 30 groszy?!? Grzech takiej nie zabrać do domu ;)
Czasami cieszę się, że nie mam IKEI w pobliżu. Nie oparłabym się pokusie i do kasy zaniosłabym wiele drobiazgów, a budżet domowy mocno by ucierpiał.
PS. Czekam na zdjęcia wnętrz ;)
Wnętrza jeszcze "w proszku" ;) pudła, wory i torby piętrzą się w każdym kącie, bo z powodu wykończenia tempo mamy raczej ślimacze.. tu opróżnimy ze dwa pudełka, tam powiesimy jakiś żyrandol, inny zdemontujemy, zetrzemy kolejną warstwę osiadłego pyłu, po raz kolejny przeniesiemy zawartość szafek czy szuflad pomiędzy sobą... ;) ale mam nadzieję, że już niebawem jakoś to zacznie wychodzić "na prostą" :D
UsuńA co do Ikei, to my mamy ją daleko, ale "niestety" po drodze do ortodonty Cholery Młodszej ;)
Dzięki Bogu, że Ja nie bywam zbyt często w takim sklepie - Przecież wiecznie byłabym spragniona i bez grosza przy tyłku! :)
OdpowiedzUsuńnooo... niby nic nie bierzesz, a parę stówek leci z konta... gdybym nie kupiła szafy, to bym się załamała kwotą kompletnie ;)
UsuńO matko! I pomyśleć, że u nas mają Ikeę budować jeśli wierzyć plotkom- bankructwo jak nic! A te świeczki- cuda! A cena jeszcze lepsza! :D
OdpowiedzUsuńoj, Dziewczyno, unikaj tego przeklętego miejsca jak ognia!!! dobrze Ci radzę ;)
Usuńoj tak, unikaj... gorsze toto niż najgorszy narkotyk... ja tak jadę zwykle tylko zjeśc i po hot dogi, ale jak wlezę z Naczelną to dzień z głowy, podobnie jak kilka stówek.. :/
UsuńKobieto, misek, ścierek kuchennych - nigdy dość! :)))
OdpowiedzUsuńa świeczki (zdjęcie pierwsze), świeczki(identyczne) widziałam gdzieś u siebie w podobnej cenie. Daj znać jak się sprawdzają. Bo mi ręka poleciała w ich stronę ;P. Tylko nie wiem jak z intensywnością podczas użycia... Kuszą :)
Też to Jasnej tłumaczyłam ;)
UsuńA które konkretnie świeczki Cię ciekawią najbardziej? To zaraz odpalę i sprawdzę :)
Oczywiście wszystkie! :D (jak znam życie to napiszesz posta na ten temat :) ) A poważnie: Te pierwsze od góry zaraz po fotce miseczek. Te niebieskie...Jak pachną?! Praniem? Hmmm... Lenor ?;)))
Usuńnie, nie Lenorem ale ślicznie, czysto i świeżo.. i mówię Ci to ja, Cholera Jasna, maniaczka środków czystości o zapachach świezych i intensywnych jednocześnie :) pali się dość długo, wczoraj świeciła jakieś 5h [cały wieczór] i ubyło może 1/7, 1/8 świeczki :) zapach nie jest mocny więc nie zabija, ale czuć więc jest super :)
UsuńRaaanyy, uwielbiam chodzić po Ikei! Staram się opierać nadmiernym zakupom, ale jakoś tak sam spacer tam mnie inspiruje :D. A na koniec do restauracji na pyszne jedzonko i darmową herbatę z Ikea Family :P
OdpowiedzUsuńDział kuchenny - mój ulubiony w Ikei..Szaleję między garnkami, miskami i chochlami i mam wrażenie, że wszystko jest mi potrzebne, niezbędne :)
OdpowiedzUsuńu mnie w domu rządzą świeczki różnego kalibru :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie wychodzę z IKEI tylko z tym, po co poszłam! A że do IKEI mam rzut beretem, to można się domyślić, że w połowie miesiąca jestem już bez wypłaty ;)
OdpowiedzUsuńManiaczka Ikei z Ciebie :) Ale potrafię to zrozumieć. Ja też szaleję na punkcie tych pachnących świeczek, TŻ mnie stopuje trochę w moich zapędach, ale za to sama kupuje mnóstwo miseczek i takich tam... no po prostu nie sposób wyjść z ikei z pustymi rękami ;)
OdpowiedzUsuń