Strony

sobota, 9 marca 2013

Krem Pichtowy Na Noc ProOil

Na początek pokażę Wam krem na noc, któremu jestem wierna od paru lat, i który poleciłam wielu osobom, za co są mi wszystkie bardzo wdzięczne, i krem ten gości do dziś u nich na półkach...

Krem Pichtowy Na Noc ProOil, 

producent:  Profarm Sp. z o.o. , Lębork, Polska        [tak tak, produkcja rodzima]

Krem Pichtowy Na Noc

Nie pamiętam już nawet, kto mi go polecił.. podejrzewam, że moja ulubiona kosmetyczka, której zresztą zawdzięczam wiele swojej wiedzy z tej dziedziny, a także w znacznym stopniu wygląd ;)



Krem ten nie leży na półkach gdzie popadnie, ba, nie dość, że dostępny jest tylko w aptekach, to przeszłam przez JEDENAŚCIE z nich, zanim trafiłam na taką, w której panie farmaceutki nie kłóciły się ze mną, że takie coś nie istnieje, i one mogą mi sprzedać wyłącznie pichtowy olejek ;) Teraz mam dwa ulubione takie miejsca, gdzie mi go sprowadzają, i od razu biorę dwa opakowania. Zwłaszcza, że przystępna

CENA: 14-18 zł ,

jest bardzo miła, zwłaszcza jak za kosmetyk przeciw pryszczom i zmarszczkom równocześnie :)


Ale po kolei...

OPAKOWANIE:

Ciemno-miętowy kolor kartonika [ciemniejszy i bardziej zielony, niż wyszedł u mnie na zdjęciach] z granatowymi napisami i srebrnymi dodatkami skrywa plastikowy słoiczek w tej samej, prostej szacie graficznej. Łatwo odkręcany, napisy trzymają się świetnie, mój krem po prostu dużo już ze mną przeszedł, stąd drobne uszczerbki słoiczka na zdjęciach. Tworzywo, z którego wykonano pojemnik miłe w dotyku, odporne na bliskie spotkania z posadzką w łazience czy wnętrzem umywalki.
Przyjemną sprawą jest to, że jest on też głęboki adekwatnie do pojemności [50 ml], więc nie ma efektu "wielki słoik - mało zawartości - denko dużo za blisko".
Nowy krem zabezpieczony jest "sreberkową plombą", która gwarantuje nam, że nikt wcześniej w nim palców nie maczał. A skoro o maczaniu palców mowa, nabiera się jak każdy inny krem ze słoiczka, przy długich paznokciach zalecana szpatułka ;)


Krem Pichtowy Na Noc - kartonik

po lewej nowy - po prawej niemal zużyty!

SKŁAD: 


Domyślam się, że wiele osób wypatrzy od razu alkohol i parę innych dziwnych rzeczy, ale ja osobiście, jako wciąż jeszcze laik w tym temacie, patrzę bardziej na efekty, o których napiszę nieco niżej. Najpierw:

ORGANOLEPTYCZNIE:

Pierwsze, co stwierdzamy po dotarciu do naszego kremu to intensywny zapach, który przewentyluje Wam zatoki zapachem "choinki" ;) Zresztą, producent zamieścił na opakowaniu stosowne ostrzeżenie:


Osobiście, o ile na początku obawiałam się, jak Druga Połowa będzie reagować na olejki eteryczne co noc, to tylko i wyłącznie z powodu ich "zdrowotnego" zapachu, który nota bene przestaje być odczuwalny po około pół godziny, a przy katarze, jest wręcz podwójnie miły ;) .
Krem jest dosyć ścisłej konsystencji, na skórze, pod wpływem ciepła "rozpuszcza się" i wchłania szybko pozostawiając delikatny, miękki "film". Nie stanowi to problemu, choćby z racji, że jest to krem na noc, a skóra oddycha nadal swobodnie. Nie tłuści, nie pozostawia plam na poduszce

DZIAŁANIE:  

Na początek obietnice producenta:


Czy są one prawdziwe?
Moim zdaniem jak najbardziej. 
Przy pierwszych użyciach, na skórze delikatnej, można odczuć bardzo delikatne szczypanie. Osobiście mi ono nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, zwłaszcza, że kupiłam ten krem przede wszystkim w celu walki z wypryskami. Zaskoczyło mnie też, że pomimo tego odczucia, jednocześnie poczułam jak moja skóra relaksuje się a mięśnie twarzy delikatnie rozluźniają i całościowo "mięknę", więc dodałabym od siebie, że krem działa również trochę jak kosmetyki relaksujące, zwłaszcza, że unoszący się wokół zapach lasu powoduje uspokojenie i pogłębienie oddychania. Obecnie lubię wręcz czasami otworzyć słoiczek i "zaciągnąć się" głęboko, lub potraktować nim dłonie kiedy jestem w domu :)
O poranku "choinkowego" zapachu na pewno nie wyczujecie na swojej skórze ani Wy, ani osoby z Waszego otoczenia ;) za to skóra jest miękka, rozświetlona i przygotowana do porannej pielęgnacji. 
Co do działania na pryszcze i zmarszczki, to jeżeli sądzicie, że pozbędziecie się z pomocą kremu pichtowego typowych wągrów, to się rozczarujecie. tutaj nie ma magicznych środków bez oczyszczania, choć po dłuższym używaniu można zaobserwować, że pory są czystsze i węższe, za to typowe ropne zmiany są znacznie złagodzone, zaczerwienienia zmniejszone, a po 2-4 dniach potrafią całkowicie się wycofać i otworzyć, więc pozostaje oczyszczenie ich w ten sam sposób co wągrów. 
Fascynujące jest też, że zrelaksowana skóra faktycznie wygląda świeżej i zmarszczki ulegają spłyceniu, [a stosowałam go czasami nawet blisko oczu - nie podrażniał] chociaż i tu nie oczekujmy cudów jak spod skalpela ;) inaczej ten krem by dużo więcej kosztował ;)

Uważam, że najlepszy efekt jest widoczny przez pierwsze 2-3 miesiące stosowania. później warto zrobić przerwę na 4-6 tygodni, by skóra się nie przyzwyczaiła, ja o tym zapomniałam, i niestety w pewnym momencie efekty nie były już tak spektakularne ;) chociaż nawet w trakcie przerw, nadal stosuję go często punktowo, kiedy czuję, że coś brzydkiego mi się "kluje" pod skórą.

W mojej ocenie krem w pełni zasługuje na 5/5! Może nie wygląda jak reprezentacyjny i luksusowy kosmetyk, ale jego działanie i cena przesłaniają wszelkie inne cechy :)

Są oczywiście dostępne, i polecane, inne kosmetyki z tej serii, jak chociażby krem na dzień, ale nie kryję, że nie sięgałam po nie z obawy o zapach w ciągu dnia, i dlatego, że formuły na dzień są znacznie delikatniejsze, a ja w tym kremie szukałam intensywnych efektów antypryszczowych. Może kiedyś się skuszę :)

A któraś z Was zna tę serię? Podzielicie się swoimi odczuciami? A może ktoś próbował też tych pozostałych pozycji i może mi je zarekomendować? :)


 Cholera Naczelna

10 komentarzy:

  1. Nie znam tego kremu, ani też innych produktów tej marki. Składu nie rozszyfruję, ale... zauważyłam w nim parabeny, a te strasznie mnie zapychają.
    W tej chwili używam kremów korygujących Tołpy które w tydzień doprowadziły moją cerę do normalności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parabeny to jedno wielkie cholerne swinstwo , ktore czasem wystepuje z rodzenstwem ( bywa piec szt. razem) i co gorsze ma dzialanie kancerogenne !!!!

      Usuń
  2. A jak z cenami Tołpy? bo dziś widziałam w rossmanie, że wszystko w okolicach 50 zł conajmniej...
    Mnie się chyba parabeny w tym kremie nie imają ;) w innych, owszem, moja skóra ogólnie mało co lubi i reaguje okropnymi paskudztwami głęboooko pod powierzchnią, ale ten krem jej nie zaszkodził [tylko przestał pomagać tak skutecznie po długim stosowaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam zadowolona z tego produkty, ale cena troszeczkę za wysoka, zwłaszcza, ze od niedługiego czasu mieszkam sama i budżet się pomniejszył, zatem staram się aby stawiać na tańsze ale równie wydajne kosmetyki, takim jest na przykład Floslek, lubię tez Ziaje ale głównie za zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zła wiadomość- przestali produkować wersję na noc :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Można wiedzieć jaką nazwę miała apteka w której jest on dostępny?
    Bo rzeczywiście trudno go znaleźć :)
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szukam go metodą "pytaj gdzie popadnie", i zwykle małe apteki mi go ściągają, jeżeli mają taką możliwość, w końcu ;)
      Ale postanowiłam zrobić w najbliższym czasie na sobie mały eksperyment z olejkiem pichtowym, dam znać jak poszło, może okaże się to dobrą alternatywą? :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. orientujecie się dziewczyny jakie powinno być stężenie tego olejku w kremie? Aby efektywnie działał i był bezpieczny przede wszystkim. Zamierzam dodać kilka kropel do ulubionego kremu z ziaji za 3,5zł :D Ogólnie polecam takie rozwiązania, mamy świetne kremy za bezcen.

    OdpowiedzUsuń
  7. Używałam kiedyś tego kremu. Ma naprawdę piękny i intensywny zapach, ale po dłuższym używaniu strasznie zaczyna to męczyć. Kremik fajny, ale trzeba sobie od niego robić przerwy

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, komentowanie nie gryzie ;) ja też ;)

Bardzo lubię i cenię każde słowo od Was, Wasze komentarze są dla mnie motorkiem napędowym :)

Staram się też odpowiadać na Wasze wpisy, pytania, i odwiedzać moich czytelników.

4cholery@gmail.com

Cholera Naczelna