niedziela, 28 kwietnia 2013

Testuję z Maliną: Ach, miss być... a przynajmniej stópki po Miss mieć ;)

Zostały mi jeszcze dwa antyperspiranty do stóp do zrecenzowania. jak pisałam, zawsze sądziłam, że nie mam zbytnich problemów z potliwością girek, więc sądziłam, że będzie to dla mnie nie lada wyzwanie przetestować je na sobie, ale od czego mam w domu dojrzewające nastolatki? Te to potrafią wygenerować smrodek jak się patrzy, zwłaszcza po w-f-ie ;)
I tu pan "wuefista" by mnie utłukł kijem do krykieta z rozkoszą, bo się nie mówi "wuef" tylko "wychowanie fizyczne", i nawet mieliśme swego czasu na ten temat polemikę, kiedy nie chciał przyjąć zwolnienia z ćwiczeń dla cholery Młodszej z powodu tak skandalicznego mego błędu w pisowni odnośnie tego zacnego przedmiotu z programu edukacji.. ;)

Kazałam więc młodocianym używać mazideł, chociaż sama też nie omieszkałam syrek porozpieszczać ;)
Złapałam więc tubkę, która wydawała mi się mniej obiecująca, by tę "lepszą" pozostawić sobie na sam koniec akcji, a był to:

 KREM DO STÓP Z NEUTRALIZATOREM ZAPACHU, MISS- LABORATORIUM BARWA


W sumie to pierwsze pytanie brzmiałoby "dlaczego uznałam akurat ten krem za mniej atrakcyjny z pozostałych dwóch?
Odpowiedź aż bije płytkością po oczach... Oceniłam książkę po okładce ;)


OPAKOWANIE: 


Tak, tak, jestem tylko człowiekiem, wzrokowcem, świetnym celem dla marketingowców i ich chwytów podprogowych ;)
Biała, skromna tubka z grafiką zgrabnych nóg i jakimiś listkami sterczącymi u góry, z zielonymi dodatkami nie kojarzy się luksusowo niestety.
Wykonana jest z dosyć miękkiego plastiku podatnego na zagięcia i pęknięcia pod wpływem nadmiernego eksploatowania, choć z dobrą zatyczką typu "klik" i nie za dużym otworkiem dostosowanym do konsystencji zawartości.
Cena? około 6 zł za 75 ml

SKŁAD:

 

Lanolina w składzie niezbyt mnie zachęcała, jest to jeden z tych składników, które w kremach do rąk podejrzewałam o... przesuszanie mi skóry [tak tak! ;)], nie kryję, że zerkałam za urea, bo ma sławę cudownego działania na stopu.. no cóż, zobaczymy gdzie indziej ;)

ORGANOLEPTYCZNIE:


Za to, ledwie zdążyłam wycisnąć do końca pierwszą porcję na dłoń, zabił mnie zapach. Zabił.. pozytywnie. Rozłożył na łopatki, otulił i rozkochał! Jak nie lubię cytrusów, i nie lubię mięty, to nie wiem jak oni to skomponowali jeszcze z szałwią, że przez dłuuugi czas korzystałam z nabytej gibkości i wąchałam co rusz swoje stopy... Tak, tak, wiem jak to brzmi ;) A wyobraźcie sobie minę Cholery Jasnej, która obserwowała mnie kątem oka i widziała, jak sobie własną kończynę dolną podtykam pod nos!!
Mimo, że z drugiego końca pokoju, zanim skończyłam smarować pierwszą, oznajmiła "napisz, że bosko pachnie! kurcza, ale super pachnie!"
Do tego lekka konsystencja, choć bynajmniej nie rozpływająca się, za to dobrze wchłaniająca i z góry i z dołu.

DZIAŁANIE:


Wchłania się i mig robi stópki miękkie, ale też nie pozostawia śliskich pozostałości, po paru minutach można spokojnie biegać po kafelkach [nienawidzimy lepiszczy i tłustych filmów - przyp.red.]. Robi odczuwalne uczucie lekkości ale nie zimna!! Zimnych końcówek też nie lubimy! ;) 
Stópki po dłuższym użytkowaniu są nadal miłe w dotyku, suche i cytrusowe, ale w suchości swojej też w dotyku zadbane. Pamiętajmy, że antyperspiranty potrafią przegiąć parol w drugą stronę, i zmusić nas do inwestycji w kolejny krem nawilżający...
Ba, słówko "neutralizator" sprowokowało jeszcze jeden ekstremalny test. A mianowicie, stopy po całodziennym użytkowaniu bez zabezpieczającej pielęgnacji wcześniej, sztucznych chińskich kapciach i u osobnika, któremu udało się je doprowadzić w ten dzień do stanu wymagającego neutralizacji ;)
Werdykt - to działa! Więc jeżeli nie będziecie miały możliwości porządnego umycia nóg a sytuację awaryjnie wymagającą ich odświeżenia, ten krem uratuje Wam.. cokolwiek tam do uratowania aromatem stóp [tudzież jego brakiem w wersji "Bad"]; macie ;D

Plusy: ZAPACH!!!! zapach i jeszcze zapach ;) a poważnie.. prócz zapachu, jego neutralizowanie, miękkość skóry 'po', szybkie wchłanianie

Minusy: mało atrakcyjne opakowanie. a co, to też wada :P

Podsumowując: żałuję, że nie zdążyłam go wypróbować przed finałem Rewitalizacji. A może to i dobrze.. bo bym dopiero miała zagwozdkę! ;)

Cholera Naczelna

Przypominam też o Rozdaniu!!! :)   Naprawdę będzie Was za mało, by zgodnie z regulaminem, zapakować też tę drugą paczkę? ;)



ps.: Produkt otrzymałam w ramach Testowania z Maliną, co w żaden sposób nie wpłynęło na moją opinię.

14 komentarzy:

  1. ja Cie błagam pokaz zdjęcie jak obwąchujesz nogi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehe, szalona, jak Ty to zrobiłaś, że wąchałaś swe nogi;) A poważnie też lubię przyjemne dla oka zewnętrze kosmetyku:)
    pozdrawiam
    http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż sprawdziłam, dotknę palcami stóp czubka głowy ;) byle nie na stojąco ;D

      Usuń
  3. hehehe dawno się tak nie uśmiałam :D
    Uwielbiam Cię Cholero! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tani,ale dobry według twojej opinii. Może moje nogi porozpieszczam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cholerko Ty Moja :)
    Bardzo lubię produkty Barwy i złą jestem, że są tak słabo dostępne, przynajmniej u mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę porozglądać się u mnie w okolicy, bo też raczej nie rzucały mi się w oczy jak dotąd.. :)

      Usuń
  6. świetna recenzja...humor to podstawa:)
    produktu nie znam ale u mnie kosmetyki Barwy są raczej słabo dostępne:)
    pozdrawiam i obserwuję Malinową koleżankę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eh, a szkoda, bo to mój pierwszy, ale jestem bardzo zadowolona :)

      Usuń

Śmiało, komentowanie nie gryzie ;) ja też ;)

Bardzo lubię i cenię każde słowo od Was, Wasze komentarze są dla mnie motorkiem napędowym :)

Staram się też odpowiadać na Wasze wpisy, pytania, i odwiedzać moich czytelników.

4cholery@gmail.com

Cholera Naczelna

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...