sobota, 19 października 2013

Intymne wyz[w/n]anie ;) Intymnie z Green Pharmacy.

Tak sobie myślałam: co można napisać o płynie intymnym poza "nie drażni, ładnie pachnie" tudzież odwrotnie? ;)
No i przyszła kryska na matyska.. padło na płyn intymny, ponieważ dostałam, to i zrecenzować trzeba...
Temat, po części delikatny.
A czy równie delikatne będzie

MYDŁO DO HIGIENY INTYMNEJ 

"DRZEWO HERBACIANE"

 GREEN PHARMACY


?? Sprawdźmy to razem ;)
W poprzedniej notce pisałam o tym, jak zawiodłam się na łopianowym szamponie do włosów, który w efekcie końcowym podpasował tylko 25% użytkowników tego testu [czyli tylko jednej z czterech Choler ;)]

Następnym, na co padł wybór, był płyn do higieny intymnej, ponieważ zapomniałyśmy kupić naszego "sprawdzonego" żelu ;)


OPAKOWANIE:

 W sumie nie zmartwiło mnie to za bardzo, ponieważ opakowanie bardzo zachęcało do "współpracy" w łazience ;) Szeroka, całkowicie stabilna butelka, niska, krępa, ale zgodnie z nurtem tej firmy, przyjazna oku, skromna, jednak z "tym czymś", takim między stylem aptecznym a popularnym ostatnio retro :)

Brązowa, półprzezroczysta, pozwala łatwo kontrolować ilość pozostałą.



Dodatkowo pompka, które uwielbiam za wygodę i higienę stosowania. Dodatkowo ta wydaje odpowiednią ilość kosmetyku do aplikacji. Wężyk dochodzi nie tylko do dna, które jest mocno wklęsłe do wnętrza butelki, ale wręcz ugina się w taki sposób, że wchodzi w zagłębienie przy ściance. Dawno tak dokładnie nie udało mi się "wykończyć" żadnego kosmetyku. Otwiera i zablokowuje się, w celu transportu, bardzo łatwo :)



Etykieta charakterystyczna dla tej serii, osobiście uważam, że uroczo Retro, a na pewno nawet duuuużo czasu pod prysznicem jej nie zaszkodziło w najmniejszym stopniu, co gwarantuje estetykę użytkowania.
Pojemność:  370ml   Cena: 7,49zł    Cena za 100ml: 2,03zł  , na przykład TUTAJ [klik]

SKŁAD:



ten ekstrakt z drzewa herbacianego od razu mi się spodobał, ostatnio się lubimy bardzo z tą roślinką ;) a nagietek też, z tego co wiem, świetnie służy naszej florze bakteryjnej i robi ostatnio zawrotną karierę :)

ORGANOLEPTYCZNIE:


Hahaha, no "ta" część ;) bo w końcu do "tej" części płyn jest przeznaczony ;)
Na początek to, co odróżnia GP od innych. Zapach. Żadnych kwiatków czy owocków [jakoś dziwne mam odczucia, kiedy patrzę na te "owocowe" płyny do części ciała, które bynajmniej nie z jedzeniem się kojarzą ;) ]. Tutaj mamy nuty mydlano-ziołowe z wyczuwalną goryczką, jakby skórką grapefruta. Nie wiem czemu, ale mnie akurat ten zapach urzekł od pierwszego niuchnięcia. Skojarzył mi się z jakąś taką niemal gwarancją czegoś przyjemnego... Przyjemne na pewno było to, że pieni się doskonale, myje delikatnie, ale szybko i skutecznie, a spłukuje bez problemu.
W konsystencji też jest wygodny, taki.. typowy ;) nie spływa za szybko z dłoni, i nie jest "glutowaty", więc z niej nie "ucieka".
Zdjęć konsystencji niestety nie posiadam... wsiąkły gdzieś w czeluściach komputera, a opakowanie już puste :(

DZIAŁANIE:


Założenia:



A rzeczywistość?
Zaczęłyśmy go stosować w ciężkim, dla tej strefy ciała, okresie. Wakacje, upał, wyjazd na kemping nad morze, a wiec spartańskie warunki higieniczne, 4litery [zwane popularnie "tyłkiem" ;) ] non stop, na przemian, w piachu, morzu, basenie, trawie, zatoce... czasami "dzień dziecka" czyli przerwa w higienie, kiedy na przykład na zewnątrz szalała wichura z ulewą, my tonęłyśmy w naszej przyczepie, a do łazienki dobre 500 metrów jak nie więcej. Co za tym idzie, wspomaganie się chusteczkami dla dzieci, których osobiście nie toleruję za bardzo... I... nic :) żadnego stanu zapalnego, żadnego problemu, nawet pomimo zaliczenia, w trakcie, tych nieprzyjaznych kobiecie dni.
Podobnie ze strony płynu - żadnych problemów, pieczenia czy zaburzeń flory bakteryjnej, co nawet przy AA potrafiłam załapać. Wręcz przeciwnie.
Świeżość - odczuwalna i trwała. A do tego wydajność, naprawdę zadowalająca.
Polubiłam się z tym płynem tak bardzo, że nawet nie goliłam na niego nóg, bo mi szkoda było [zawsze golę na płyn intymny - świetny poślizg i brak podrażnień później, żadnych krostek czy innych "niespodzianek"]
I coś, co nieczęsto u mnie spotkacie: planuję go kupić ponownie, bo wchodzi na moją listę Ulubionych :)
Te z Was, które są z nami od dłuższego czasu, wiedzą, że ta akurat "lista" jest baaaardzo króciutka ;) parę pozycji zaledwie, bo zawiera same bestsellery, nawet "bardzo fajnych" na niej nie ma ;)



PODSUMOWUJĄC
Plusy - działanie, zapach, autentyczna ochrona
Minusy - ups... jakiś minus... hmmm... że się skończył? ;) no i dla "naturalistek" niestety nie będzie odpowiedni, patrząc na skład.

Drogie Elfa Pharm, dziękuję, że po rozczarowaniu Waszym szamponem, dostałam w łapki coś, w czym się wręcz zauroczyłam :) . To ponownie pokazuje, że nigdy nie należy skreślać firmy, po prostu niektóre produkty nam odpowiadają inne nie :) wszak każda z nas jest inna i ma różne potrzeby dla różnych partii ciała :)

Cholera Naczelna, chwilowo testująca inny płyn, ale planująca TEN zakupić i tak niebawem :)



ps.: fakt, iż otrzymałam ten kosmetyk za darmo, nie miał wpływu na moją ocenę.

20 komentarzy:

  1. Markę znam, produkt niestety nie. Muszę pozużywać to, co zalega w moich czeluściach, ale na pewno się za nim rozejrzę. Kolejny produkt, który trafia na moją wishlistę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też, póki co zużywam zapasy, ale już się nauczyłam jednego: sprawdzone produkty zawsze miej pod ręką na "w razie wu" ;) stąd wiem, że kupię :) mimo, że mam inne, i chyba tragiczne nie są ;)

      Usuń
  2. Wykończę Ziaję to kupię sobie ten :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz, że od dawna mnie kusił, pomimo zawodu marką GP? Może kiedyś w końcu kupię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może przeczucie? w wielu kwestiach się zgadzamy, mam nadzieję, że w tej też tak będzie :*

      Usuń
    2. Okaże się... Dam Ci znać :)

      Usuń
  4. bardzo chętnie go wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie on tak średnio odpowiada. Nic do niego nie mam, ale znowu przeszkadza mi sls.... i tak jakoś... używam, ale z mieszanymi uczuciami... :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie nie zdradzę Lactacydu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mnie z kolei ten nie zachwycił... próbowałam dwóch wersji, i bez szału :)

      Usuń
  7. Ja tam jestem zadowolona z Facelle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, tego jeszcze nie miałam :)
      tylko, nie wiem naprawdę czemu, nie przepadam za tymi w białych butelkach ;)

      Usuń
  8. Uwielbiam czytać te Twoje historyje ;)) Cóż, jak widać nawet o płynie do higieny intymnej da się ciekawie i sporo napisać. Nie próbowałam, ale pewnie kiedyś kupię. Niezły patent z tym goleniem "na płyn", spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie nie wiem jak to działa, ale jest znacznie lepszy niż zwykły żel :) widocznie skóra lepiej reaguje na coś, co ma skład dostosowany do tak delikatnego miejsca :)

      Usuń
  9. To przez internet tylko można zamówić?

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, komentowanie nie gryzie ;) ja też ;)

Bardzo lubię i cenię każde słowo od Was, Wasze komentarze są dla mnie motorkiem napędowym :)

Staram się też odpowiadać na Wasze wpisy, pytania, i odwiedzać moich czytelników.

4cholery@gmail.com

Cholera Naczelna

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...