Pełna wstydu z powodu wynikłych w ostatnim miesiącu zaniedbań
spowiadam się..
Włosy moje skrajnie zaniedbałam:
- Wystawiałam je na ostre słońce i targający wiatr.
- W klimatyzowanych miejscach, bez odpowiedniego przygotowania przebywałam.
- Spinałam ciasno w wąskie gumki z metalowymi elementami.
- Nie farbowałam. Nie olejowałam. Nie nakładałam masek im dedykowanych.
- Dopuściłam do skołtunienia i łuskom, coraz wyżej się unoszącym nie zapobiegałam.
- Nie splatałam włosów do spania, a wręcz pozwalałam sobie na klapnięcie w pościel z nierozczesanym spięciem całodziennym.
- Nie zabezpieczałam końcówek silikonami a argan w nie wtarłam może ze dwa razy.
- Myłam tym, co złapałam, przez dwa tygodnie nakładając po szamponie to, co wypłukałam z butelek przeróżnych, do tego mieszając.
- Suszarki używałam.
- Szczotkowałam niedbale, pospiesznie, szczotki nie dezynfekowałam regularnie.
- Palce między pasma pchałam i po skalpie się drapałam.
- Peeling skóry głowy zrobiłam ledwie dwa razy, pospiesznie.
- O suplementacji zapominałam.
- Innym kobietom ich pięknych pukli zazdraszczałam.
Więcej grzechów nie pamiętam [nie wiem, czy można ich więcej poczynić], dla szybkiego podreperowania swoich skandalicznych czynów, pasma wczoraj wieczorem zaamlowałam Amlą dla włosów jasnych, pod sauną pół godziny trzymałam i umyłam szamponem z ureą.
Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Pokuta dopadła mnie już sama, swędzenie głowy, nadprodukcja łoju i niesubordynowane łodygi czepiające się siebie nawzajem, szorstkie i sztywne, a dźwięk podczas czesania szumiący przeokrutnie. A włosy moje obecnie wyglądają tak:
Obiecuję jednak poprawę:
- Suplementy przyjmować - codziennie
- Skalp peelingować - co tydzień
- Pasma nawilżać preparatami i saunować - dwa razy w tygodniu
- "Majonez" na głowę uzdatniany nakładać lub olejować - co tydzień,
- Darsonvalizować - trzy dni od dziś pod rząd, a później dwa razy w tygodniu.
- Gumki kupić grube i miękkie, z warkoczami się przeprosić.
- Planu pielęgnacji i obserwacji trzymać się pilnie
- Z suszarki zrezygnować
- Końcówki podciąć
- Szczotkować włosy minimum dwa razy dziennie, z dbałością i zaangażowaniem
- Zabezpieczać włosy przed czynnikami zewnętrznymi.
- Po miesiącu wyspowiadać się znowu.
Tak mi dopomóżcie kontrolą i ganieniem, czytelniczki moje kochane :*
Wasza Cholera Naczelna
Wow jaka szczera spowiedz ja tez tak nie raz mam ,że mi się nie chce tego a tamtego nałożyć ,ale jedwab muszę bo moje włosy byłyby drutami
OdpowiedzUsuńPodobno ludzie maja tendencję do okłamywania, również samych siebie, i do ulepszania swojego wizerunku nawet we własnych oczach.
UsuńDlatego mam nadzieję, że szczere wpisanie i upublicznienie tego, jak się zapuściłam w pielęgnacji, pomoże mi w pilnowaniu siebie samej, by nie musieć ponownie narażać się na, jakby nie było wstyd, ponownego przyznania się nawet przed sobą do takich zaniedbań ;)
Moje właśnie doszły do etapu "drut". Stąd ta refleksja :(
Trzymam kciuki za systematyczność :D
OdpowiedzUsuńto teraz trzymamy za słowo, że worek pokutnicy przygotowany!
OdpowiedzUsuńTry to design
Najważniejsze że jesteś świadoma swoich błędów i chcesz je zmienić. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńI tak masz piękne włosy :)
OdpowiedzUsuńO Matko Bosko! Jakie piękne, długie włosy! Skandal!!! Daj pół, plisssss :D
OdpowiedzUsuńMoje sięgają do połowy pleców dopiero.
Zabij, nie wiem ile czasu już zapuszczam..(około 2-3 lat)
I cholera, też się w końcu wziąć za siebie muszę! Od podstaw.
*Zwalam jak na razie na brak czasu i sytuacji... ciągnącej się jakiś czas...
Ale te kołtunki ślicznie długie :D
Nieźle je torturowałaś w tym miesiącu, a i tak wyglądają bardzo dobrze :) Myślę, że przyda im się podcięcie, na pewno na tym skorzystają :)
OdpowiedzUsuńkońcówki podciąć koniecznie :))
OdpowiedzUsuńA jak nie, to wymyślimy Ci taką pokutę, że popamiętasz!
OdpowiedzUsuńCholero jedna! Jak ja bym tak torturowała swoje włosie to ani w połowie by nie wyglądały tak dobrze jak Twoje... Zazdrość i tyle! :D piękne są mimo wszystko i jaki blask!
OdpowiedzUsuńOdpuszczam Ci Twoje grzechy, idź spełniać pokutę w pokoju.
OdpowiedzUsuńI pamiętaj: każda, nawet najbardziej zagorzała włosomaniaczka ma swój ciężki włosowy czas. Ja przechodzę go właśnie teraz- moje loki się buntują i tracą swoje sprężynowe właściwości- teraz bardziej to poskręcane siano straszące wszystkich naokoło, z którego ponadto sypie się łupież i które dzieli się przez rozdwojone końcówki...
Ale jakaś odżywka jest, peeling zaliczony, jutro do fryzjera idę, kurację drożdżową stosuję, prostownicę wyrzucam w kąt, (suszarki nawet nie mam)... Po prostu pokutę odprawiam z Tobą, Cholero
Pozdrawiam,
Madeleine (małolata bez dowodu osobistego) :)
Niezła spowiedź ;D Ja niestety często tak torturuję moje włosy..,
OdpowiedzUsuńi ja :(
Usuń