NIVEA Hand Q10
Q10, czyli składnik młodości ;) póki co, na dwa kremy, które wypróbowałam i mam obecnie w domu by zrobić zdjęcia, a więc co za tym idzie - recenzję, pierwszy znajdziecie TUTAJ
Czy Nivea, jedna ze starszych i popularniejszych marek, które już w Peweksach nasze matki zdobywały, sprawdzi się podobnie? Może lepiej? A co jeżeli okazało się, że został zdeklasowany? Tego dowiecie się dziś :)
Nivea Hand kupimy za około 10 zł.
Plastikowa tuba, z granatową nakrętką i zamknięciem typu klik, nieprzejrzysta. Otwieranie z bardzo wygodnym i doskonale wyprofilowanym zagłębieniem, które w górnej części ma "kancik", dzięki czemu nawet nakremowanymi dłońmi otworzymy krem bez problemu. Otwiera się lekko, ale jednocześnie wystarczająco "stanowczo" się trzyma, by wrzucić go do torebki. Jest tak wygodne, że naprawdę zasługiwało na tak obszerny opis ;)
Nic samowolnie nie wypływa, a pojemność to 75 ml.
Chociaż muszę tu dodać, że chyba ostatnio widziałam ten krem w zmienionej graficznie tubce [więcej żółtego]
Pierwsze wrażenie? Skądś to znam.. Aaaa! Masła! Ten krem w konsystencji przypomina mi bardziej masła niż stricte inne kremy do rąk. Podobnie, tak się rozsmarowuje i nie zostawia typowo glicerynowego filmu, raczej pozostaje na skórze miękki i dosyć szybko się wchłania. Jak się domyślacie patrząc na to, na co najczęściej marudzę, spodobał nam się pod tym kątem. To był chyba pierwszy krem, którego będę miała problem ze sfotografowaniem, ponieważ tubka jest praktycznie pusta.. czyż to nie najlepsza rekomendacja? ;)
Zapach jak skrzyżowanie typowego Nivea z.. płynnym pudrem dla dzieci ;)
Czy Nivea, jedna ze starszych i popularniejszych marek, które już w Peweksach nasze matki zdobywały, sprawdzi się podobnie? Może lepiej? A co jeżeli okazało się, że został zdeklasowany? Tego dowiecie się dziś :)
Nivea Hand kupimy za około 10 zł.
OPAKOWANIE:
Plastikowa tuba, z granatową nakrętką i zamknięciem typu klik, nieprzejrzysta. Otwieranie z bardzo wygodnym i doskonale wyprofilowanym zagłębieniem, które w górnej części ma "kancik", dzięki czemu nawet nakremowanymi dłońmi otworzymy krem bez problemu. Otwiera się lekko, ale jednocześnie wystarczająco "stanowczo" się trzyma, by wrzucić go do torebki. Jest tak wygodne, że naprawdę zasługiwało na tak obszerny opis ;)
Nic samowolnie nie wypływa, a pojemność to 75 ml.
Chociaż muszę tu dodać, że chyba ostatnio widziałam ten krem w zmienionej graficznie tubce [więcej żółtego]
SKŁAD:
Tak szczerze mówiąc to ani nic szczególnie niebezpiecznego, może poza carbonerem [uwaga nadwrażliwcy!], ani jakiś fajerwerków na plus... a może coś przeoczyłam? ;)
ORGANOLEPTYCZNIE:
Pierwsze wrażenie? Skądś to znam.. Aaaa! Masła! Ten krem w konsystencji przypomina mi bardziej masła niż stricte inne kremy do rąk. Podobnie, tak się rozsmarowuje i nie zostawia typowo glicerynowego filmu, raczej pozostaje na skórze miękki i dosyć szybko się wchłania. Jak się domyślacie patrząc na to, na co najczęściej marudzę, spodobał nam się pod tym kątem. To był chyba pierwszy krem, którego będę miała problem ze sfotografowaniem, ponieważ tubka jest praktycznie pusta.. czyż to nie najlepsza rekomendacja? ;)
Zapach jak skrzyżowanie typowego Nivea z.. płynnym pudrem dla dzieci ;)
DZIAŁANIE:
Z opisu na tubce:
Z życia: i tu, po poprzednim akapicie zapewne spodziewacie się peanów... a tych nie będzie niestety... :(
Więc bubel? No nie, też nie.
Szczerze mówiąc dosyć trudno go skategoryzować, w zależności od oczekiwań.
Moje łapki bardzo lubią koenzym Q10działa na nie cudnie zmiękczająco, nawilża... Więc w czym problem? Generalnie w tym, że dopóki chodzi o nawilżenie, sprawdza się doskonale, do tego robi, jak wspominałam, dłonie bardzo miękkimi. Nie przejmowałam się, że trzeba dosyć często go używać, ponieważ w kremach do rąk to standard, chyba, że kupimy taki, który zrobi nam na dłoniach grubą i odczuwalną warstwę silikonów, czego ja z kolei nie trawię. Jednak co do założeń, że miałby ujędrniać i wygładzać, to takie działanie kończy się wtedy, kiedy problemem jest przesuszenie i ono już nie występuje. Zabawne, prawda? :)
Z życia: i tu, po poprzednim akapicie zapewne spodziewacie się peanów... a tych nie będzie niestety... :(
Więc bubel? No nie, też nie.
Szczerze mówiąc dosyć trudno go skategoryzować, w zależności od oczekiwań.
Moje łapki bardzo lubią koenzym Q10działa na nie cudnie zmiękczająco, nawilża... Więc w czym problem? Generalnie w tym, że dopóki chodzi o nawilżenie, sprawdza się doskonale, do tego robi, jak wspominałam, dłonie bardzo miękkimi. Nie przejmowałam się, że trzeba dosyć często go używać, ponieważ w kremach do rąk to standard, chyba, że kupimy taki, który zrobi nam na dłoniach grubą i odczuwalną warstwę silikonów, czego ja z kolei nie trawię. Jednak co do założeń, że miałby ujędrniać i wygładzać, to takie działanie kończy się wtedy, kiedy problemem jest przesuszenie i ono już nie występuje. Zabawne, prawda? :)
Wręcz mam wrażenie, że napięta skóra mięknie i robi się bardziej "przesuwająca się". No, a tego nie lubimy, kiedy chcemy by dłonie wyglądały młodziej, prawda? ;)
Reasumując, krem świetny kiedy nasze dłonie są narażone na suche powietrze, częsty kontakt z czynnikami przesuszającymi, do "dowilżenia" ich na szybko, bez uczucia żadnych warstw: ani maziajacych się, ani tłustych, ani "silikonowych". Zawiera filtry UV, ale nie wiem jak działają, bo przebarwień nie miewam, łapki bynajmniej nie odznaczają się śnieżną bielą po opalaniu ;)
Ładnie też tonuje koloryt skóry. Gdybym kupiła go z takim opisem, byłabym pewnie zachwycona :)
Kiedy jednak oczekujemy tego, co obiecuje producent, będziemy zawiedzione.
Reasumując, krem świetny kiedy nasze dłonie są narażone na suche powietrze, częsty kontakt z czynnikami przesuszającymi, do "dowilżenia" ich na szybko, bez uczucia żadnych warstw: ani maziajacych się, ani tłustych, ani "silikonowych". Zawiera filtry UV, ale nie wiem jak działają, bo przebarwień nie miewam, łapki bynajmniej nie odznaczają się śnieżną bielą po opalaniu ;)
Ładnie też tonuje koloryt skóry. Gdybym kupiła go z takim opisem, byłabym pewnie zachwycona :)
Kiedy jednak oczekujemy tego, co obiecuje producent, będziemy zawiedzione.
PLUSY: wchłania się szybko, nie zostawia warstw na skórze, jako nawilżacz miły, ale kupiłam odmładzacz! ;) Po wchłonięciu nie ma smaku :P
MINUSY: nie spełnia założeń, wręcz powiedziałabym, że zniweczył mi efekty maski, która nieco wcześniej ładnie i delikatnie napięła skórę wypłycając zmarszczki [ale skórę zrobił mięciutką ;)]. Na dłoniach pozostaje zapach "pupci niemowlęcia".
A Wy lubicie markę Nivea odkąd z kremu-ikony stała się kolejną marką o tysiącu produktów? :)
ps.: dodałam istotną uwagę do modosci w tubce od be beauty i jego zachowania na skórze po kąpieli i nie mogę się doczekać wieczornych pomiarów rzęs :)
ps.: dodałam istotną uwagę do modosci w tubce od be beauty i jego zachowania na skórze po kąpieli i nie mogę się doczekać wieczornych pomiarów rzęs :)
Cholera Naczelna
absolutnie nie odnotowalam wzmorzenia wyskakiwania pryszczy po uzywaniu podkladu z Bell;)
OdpowiedzUsuńooo, dziękuję :) w takim razie sobie go chyba sprawię :)
UsuńPozdrawiam
Z kremów do rąk polecam Neutrogenę oraz Tołpę :) Są świetne dla bardzo suchej i zniszczonej skóry :)
OdpowiedzUsuńTołpy jeszcze nie próbowałam :) na razie żałuję, że się nie załapałam [z braku czasu na podjechanie] na promocję w super-pharmie na krem do twarzy... dzięki Tobie wiem, że nie tylko na niego polować warto :)
UsuńJa sobie dzisiaj założyłam bloglovin' bo wolę się szybciej przyzwyczaić ;) Tam też jest lista czytelnicza i importowałam sobie blogi, które obserwuję także tragedii nie ma ale i tak jestem zła bo to co teraz jest to mi się i tak lepiej podoba...
OdpowiedzUsuńA petycje nic tu nie dadzą: http://giznet.pl/google-zamyka-google-readera-z-powodu-kosztow-ochrony-prywatnosci/
o rany... jak wrócę z wyjazdu, to też się przyjrzę bliżej temu bloglivinowi...
Usuńdziekuję za informację :*