Obiecany termin "około południa" przesunął się nieco ponieważ Cholera Młodsza ma jutro swój pierwszy egzamin, i wszystkie chodzimy "bez głów" - notkę zamiast opublikować - zapisałam ;)
Tak więc przedstawiam Wam dzisiaj:
Dwuetapową pielęgnację do stóp - Efektima:
Założenie jest dosyć ciekawe i zgodne z duchem czasu oraz osób nie potrafiących dotrwać do końca tubki ;)
Kupujesz jedną porcję, najpierw otwierasz z góry, później z dołu i cieszysz się gładkimi stópkami, a 2-3 dni później otwierasz kolejne opakowanie. Jak to się sprawdza w praktyce?
Ponieważ jest jedno dla obu maziadeł, najpierw omówię:
OPAKOWANIE:
Saszetka, podzielona jest na dwa, a w osobnych częściach znajdują się porcje "na raz" po 7,5 grama.
Graficznie - ładne, żywe kolory, z tyłu dokładnie opisy, perforacja pomiędzy Etapami.
Taka forma sprzedaży kosmetyków ma swoje dobre i złe strony.
Nie musisz kupować całej dużej tubki, nie walają Ci się przez to dwie kolejne rzeczy po łazience, producent unika sytuacji, że kupiłaś tylko jedną z części zabiegu, i waży to na cenie. Jednorazowo płacisz około 2,60zł. I najważniejsze: higiena. Jedna porcja - jedna aplikacja - jeden ruch w stronę kosza na śmieci.
Są i wady, ale niewielkie. Estetyka - saszetka średnio nadaje się na prezent, ponieważ błyskawicznie wygląda "jak psu z gardła" i producent zakłada chyba, że w naszym kraju dominują drobniutkie stópki ;) no a nie jest tak do końca ;P
Otwieranie 'takie sobie', nacięcie z góry i z dołu. Ja akurat z reguły używam nożyczek odkąd boleśnie odczułam na zębach walkę z taką folią ;)
I ETAP - Peeling do stóp
Enzymatyczny peeling z kwasami: migdałowym i mlekowym, oraz olejem sojowym.
SKŁAD:
Głównie kwasy zamknięte w parafinie. Zważywszy, że jest to specyfik na stopy i zrogowacenia, całkiem sympatyczny, chociaż nie zastosowałabym go na pęknięcia skóry.
ORGANOLEPTYCZNIE:
Jednolity, bez drobinek ściernych. Po otwarcie najpierw wypływa coś na kształt oliwki, a następnie pojawia się dosyć twardy krem. oczywiście "twardość" jest subiektywna, bo zwykle takie kosmetyki są miękkie a nawet lekko lejące :)
Zapach dosyć sympatyczny.
Rozsmarowywało się go cieniutką warstwą, całkiem dobrze jak na to, czego spodziewałam się patrząc na konsystencję.
Peeling po czasie aplikacji należy zetrzeć ręcznikami papierowymi, i to była gehenna z leksza, ręczniki mi się zaklejały i musiałam brać kolejne partie, by zetrzeć całość.
DZIAŁANIE:
Skóra lekko rozpuszczona, ale 'lekko' to dobre określenie. Zmiękczona, gładsza, jednak nie spodziewałabym się szału i rozpuszczenia grubszych pięt, chyba, że po paru-parunastu aplikacjach, dwa razy w tygodniu, jak zaleca opis na opakowaniu. Specjalnie pozostawiłam drobne skórki do sprawdzenia działania, i nie uległy nawet częściowemu usunięciu, ale góra stóp ładnie wygładzona z napiętą skórą [tylko, że to kosmetyk do dołu bardziej ;)]. Skórki przy paznokciach lekko zmiękczone, co ułatwiło usuwanie.
ETAP II - maska
Wygładzająco-regenerująca maska do stóp z wyciągiem z bergamotki.
SKŁAD:
Doczytacie się? Jest gliceryna, jest mocznik, masło Shea, bergamotka i alkohol... Jak się taki skład ma do stosowania?
ORGANOLEPTYCZNIE:
Dosyć gęsty krem, mocno parafinowy w odczuciach. Rozprowadza się go, również ze względu na ilość warstwą godną też raczej kremu niż maski, ale nie wchłania się za bardzo nawet po wyznaczonym kwadransie, więc nie stanowi to problemu. Zapach sympatyczny. Pozostawia na stopach grubą i śliską warstwę gliceryny.
DZIAŁANIE:
Zaginęło mi opakowanie. jest gdzieś. wypuściłam je z rąk dosłownie na sekundę i diabeł ogonem nakrył. Dlatego dziś podam za producentem opis, nie zdjęcie:
"Dzięki precyzyjnemu połączeniu
gliceryny, mocznika, parafiny, wyciągu z bergamotki, masła Shea oraz
Dermosoft Decalact działanie maski jest silne i długotrwałe. Intensywnie
zmiękcza i dogłębnie nawilża. Jest doskonałym preparatem na przesuszoną
i zrogowaciałą skórę stóp. Po jej zastosowaniu popękana skóra na
piętach staje się wygładzona, miękka i miła w dotyku.
Ponadto posiada działanie bakteriobójcze i przeciwgrzybiczne. Jest także ukojeniem dla przemęczonych i bolących stóp."
Ponadto posiada działanie bakteriobójcze i przeciwgrzybiczne. Jest także ukojeniem dla przemęczonych i bolących stóp."
Od końca: faktycznie, relaksuje stopy, chyba, że zachce nam się w trakcie pilnie siku, wtedy można złapać niezły stres próbując dotrzeć w tej ślizgawce do łazienki ;)
Informacja o bakterio i grzybobójczych właściwościach daje miłe poczucie komfortu, ale co do działania, to nie była w stanie stwierdzić namacalnie, bo nie ma problemów natury zdrowotnej :)
Maska pozostawia stopy świeże, z napiętą, miękką skórą i odczuciem lekkości pokrytej grubą warstwą gliceryny ;)
Zabieg robiłam wieczorem, rano moje stopy niestety wymagały nawilżenia, więc efekty, mimo, że bardzo widoczne bezpośrednio po zabiegu, nie są trwałe na dłuższą metę, oczywiście, nie wykluczam, że przy regularnym stosowaniu, albo mniej suchych stopach, nie byłyby trwalsze.
Podsumowując całość:
PLUSY: Praktyczna dwukomorowa saszetka z pełnym zabiegiem pozwala nie pominąć żadnego z etapów i zadbać o stopy kompleksowo na kanapie ;) i jest bardzo higieniczna, a dodatkowo nie wala nam się nic po łazience, jeżeli kosmetyku nie polubimy :). Skóra jest zmiękczona i napięta.
MINUSY: Nie jest to kosmetyk, który da długofalowe efekty już po pierwszym zastosowaniu, jednak te krótkotrwałe dają mocne odczucie zadbania.
Mało przyjemne jest wycieranie stóp z tego specyfiku, ponieważ trzeba zużyć sporo ręczników ;) Użycie wody niweczy efekty, odstające skórki czy zgrubienia nie ulegają widocznemu usunięciu.
Nadmieniam od razu, że produkt otrzymałam do testów od Maliny, ale oczywiście nie wpływa to w żaden sposób na moją ocenę.
Cholera Naczelna
Ja właśnie przetestowałam zestaw do łapek Efektimy i jutro będę go opisywać:-)
OdpowiedzUsuńJa efekt ślizgawki zawdzięczałam podobnemu zestawowi z Mariona;-) za chiny nie umiałam dojść z łazienki do pokoju i się nie uszkodzić:-P
Niezła ekwilibrystyka, prawda? ;) Ja się czułam jak postać z kreskówki, która biegnie, biednie i nie porusza się, albo wręcz przeciwnie, niby stoję a moje nogi jeżdżą jak i gdzie chcą ;) i to mimo powycierania :D
Usuńśmieszny taki :D nie polubiłabym go chyba :)
OdpowiedzUsuńno to w tym też myślimy podobnie, tylko ja z trybem oznajmiającym a nie przypuszczającym ;)
UsuńZa dużo zachodu z tym ;p
OdpowiedzUsuńo ironio! prawda? :) a założenia wskazywałyby na skrajną prostotę stosowania..
UsuńBędzie jak znalazł przed latem, nawet najpiękniejsze sandałki nie poprawią wyglądu stópek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam: http://mow-mi-joanna.blogspot.com/
no ja tam bym akurat temu zestawowi nie powierzała, bo mam wrażenie, że by mnie zima prędzej zastała ;)
Usuńpozdrawiam
Widzę że efektima opanowała blogosferę :))
OdpowiedzUsuńTo prawda :) gdzie się nie obrócisz - efektima ;) zaczęłam się obawiać, że jeszcze trochę, to otworzę lodówkę i spotkam tam tę markę ;)...
Usuńi się ziściło... otwieram dziś lodówkę, sięgam na drzwi po majonez a tam... maseczki efektima! ;D
Jakoś nie potrafię się przekonać do Efektimy ;)
OdpowiedzUsuńNo ja mam jeszcze parę ich rzeczy, zobaczymy, bo ta saszetka mnie nie przekonałaby na pewno ;)
UsuńTeż dostałam ten zestaw do przetestowania i zamierzam dzisiaj to zrobić :) Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńhmm... musiałam chyba przegapić gdzieś tę Twoją recenzję...
UsuńJa miałam tylko taką kurację do rąk, tylko z Perfecty. Byłam bardzo zadowolona i muszę sobie taki duecik i do stópek kupić :>
OdpowiedzUsuńtę do rąk też gdzieś chyba mam już na blogu ;)
UsuńA ja dzisiaj będe stosować tą maskę ;) Pamiętałam ,że gdzieś znajde jej opis u Ciebie na blogu :P
OdpowiedzUsuńZawsze w takich sytuacjach chce mi się do łazienki i mam problem ,mam nadzieje, że dzisiaj się to nie przydarzy :D
hahhaa, no, ubikacja wcześniej koniecznie i szlaban na napoje na pół godziny ;)
Usuńczekam na Twoją relację z wielką ciekawością! :)