piątek, 17 maja 2013

Testuję z Maliną - Regenerująca Terapia do Stóp - Sylveco

Otworzyłam pudełko, ciekawa niezmiernie kolejnego kosmetyku do stóp, który Malina przysłała mi w ramach prezentu od Aswertyny :-*, i ze zdziwieniem stwierdziłam, że prócz kremu, jest tam biały zwitek materiału.

- ojaaaa... skarpetki! - jęknęła Cholera Jasna, która od skarpetek wszelkiej maści wykazuje, niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika, wręcz uzależnienie ;)

Hmm... faktycznie, w dłoni dzierżyłam śliczne bawełniane nastopki, które kazały mi jeszcze raz spojrzeć, cóż to za dziwny specyfik tym razem otrzymałam, a była to... 


Regenerująca Kuracja do Stóp - Sylveco



otrzymana w ramach akcji:













Co zrobiłam z takim znaleziskiem?
Oczywiście! :)
Czym prędzej pognałam umyć stópki, nałożyłam grubą warstwę kremu i z manaszczeniem naciągnęłam stopki na stópki w oczekiwaniu na doznania, jakich oczekiwałam po słowie "kuracja", i, nie nauczona wciąż jeszcze doświadczeniami z pewnym 12-godzinnym zabiegiem, dopiero wtedy wzięłam się za lekturę tego, co producent miał na myśli...;)
Chociaż, by zachwać spójność, zacznijmy od tego, na czym ta fascynująca lektura się znajdowała..

OPAKOWANIE:



Bardzo estetyczny kartonik utrzymany w barwach biel-zieleń-brąz, o lekko ascetycznej szacie graficznej, budzi zaufanie aptecznym wyglądem.
W pudełku, prócz wspomnianych skarpetek znajdujemy 75ml tubkę kremu, z ładnego, trwałego plastiku o trwałym zadruku. Nawet po zużyciu sporej części, nie ma na niej ani nieestetycznych zagięć, ani skaz w wyglądzie.
Zamknięcie typu "klik" z wygodnym zagłębieniem do otwierania i dobrze dostosowany do konsystencji otwór, sprawiają, że kremu użytkuje się bardzo wygodnie :)
No i skarpetki! ;) śliczne, bawełniane, szyte na styl japoński [szew pośrodku], z przyjemnej bawełny, chociaż niestety składu, czy są w pełni ekologiczne - nie ma...
Cena takiego zestawu?  22 zł.

 ORAGANOLEPTYCZNIE:


Pierwsze, co stwierdziłam po otwarciu tubki, to to, że czuję się jak u siebie w kuchni, z głową w woreczku, gdzie trzymam suszony rozmaryn.. Aż zgłodnieć można, zanim przez intensywny zielny zapach przebiją się delikatne inne nuty. Zapach ten też utrzymuje się dosyć długo na skórze, więc jeżeli nie pracujecie "na kuchni", lepiej dbajcie o stópki dopiero po powrocie z pracy ;) . Chociaż, trzeba przyznać, po pewnym czasie przebija słodki zapach brzozy, i całość zaczyna pachnieć bardzo relaksująco :)
Konsystencja kremowa i miękka, bez charakterystycznych dla takich specyfików, parafinowych odczuć. Kosmetyk wchłania się niezwykle szybko i pozostawia niesamowicie delikatny, ledwie tłustawy film, który w żaden sposób nie jest nieprzyjemny.

SKŁAD:


glicyna sojowa, olejek, olejek, coś innego, olejek, olejek, masło, olejek... No, to już wiem skąd ta cudna mięciutka konsystencja!

DZIAŁANIE:


według producenta:


a według mnie?

nie miałam popękanej skóry ani żadnych grzybków, więc nie mogę określić działania medycznego. Ale zawsze miałam bardzo przesuszoną skórę na grzbietach stóp, i tam krem sprawdził się genialnie. Miękkość i utrzymujące się długo nawilżenie jest miłą odmianą po szorstko-suchej nawierzchni ;)
Niestety, o spodach tychże nie mogę się wypowiedzieć równie entuzjastycznie. Zgrubienia na piętach, czy pod palcami stają się miększe i łatwiej odmakają w wannie, dzięki czemu szybciej można je usunąć, jednak same z siebie, od kremu, nie znikną. Tylko, czy znacie jakikolwiek maziaj, co je zlikwiduje bez mocnych kwasów czy frakcji ściernej? Mam też wrażenie, że wręcz nieco szybiej narastają.. czyżby obiecywana regeneracja? ;)

Jednak na pewno gładka, miękka skóra o wyrównanym kolorycie, tempo wchłaniania, zmiękczenie i wygładzanie skóry są zdecydowanie wystarczające, aby się Kuracją bliżej zainteresować :) a aby było śmieszniej, osobiście polubiłam resztę kosmetyku wmasowywać w dłonie, i bardzo zaintrygowała mnie rekomendowana na pudełku Kuracja do Rąk z tej serii ;) Ciekawe, czy równie fajnie robiąca?

Minusy - "codzienna" ;) i spożywczy zapach na początku
Plusy -działanie i to, co robi ze skórą :) No i SKARPETKI!!! :D

A wy? Lubicie pachnieć ziołami? A może lubicie dostawać skarpetki? ;)

A poniżej, słów kilka o głównych, dobroczynnych składnikach specyfiku, z pudełka :)
 Miłej lektury :)


Cholera Naczelna

ps.: kosmetyk otrzymałam do testów za darmo, jednak w żadnym stopniu nie wpłynęło to na moją ocenę.

ps.2: ostatnie... godziny już wręcz ;) do końca rozdania. Zgłosiłaś się już? :)

27 komentarzy:

  1. Ja po kremie rokitnikowym z wielką chęcią sięgnę po inne produkty Sylveco. Ta kuracja oraz kuracja do rąk są obecnie na szczycie mojej wishlisty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będę z niecierpliwością wyczekiwać Twoich spostrzeżeń co do niego ;)

      Usuń
  2. podziwiam świetną próbę przekazania zapachu kremu przez ekran;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawa jestem, ile z czytających to pobiegło do kuchni powąchać rozmaryn ;)

      Usuń
  3. A ja mam jakieś dziwne uczulenie na kremy Sylveco. Niby krem do rąk jest spoko i zregenerował mi dłonie, to straszne uczucie przesuszenia mam i muszę dokładać kremu... A ten do stóp mam w wersji bezskarpetkowej i nada się na teraz, bo moje stopy wołają o litość już ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, no to nieźle. no czasami są takie firmy, których po całości nasze ciało nie lubi, jakby rozpoznawało markę ;)

      Usuń
  4. Coraz bardziej podoba mi się Sylveco ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to mój pierwszy sylveco, ale na pewno to nie był ich falstart u mnie ;)

      Usuń
  5. Nie miałam, za to mam świetny balsam do stóp, który opóźnia i to znacząco narastanie naskórka, zwłaszcza na piętach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten krem, ale bez skarpetek ;) I chociaż lubię Sylveco, to ten krem uważam za taki średniaczek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, a ja sądziłam, że skarpetki to integralna część zabiegu ;)

      Usuń
  7. Zapach prawie poczułam czytając :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że podobnie blisko poczujesz, jak kiedyś zrobię recenzję perfum ;)

      Usuń
  8. Fantastycznie to opisałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Po dodaniu emulatora powstaje olejek hydrofilny- "lubiący wodę" czyli mimo, że tłusty to miesza się z wodą i zmywa dzięki temu lepiej makijaż, kurz itp :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o widzisz, a ja oczyszczałam na czyste olejki ;)
      dzięki za odpowiedź :)

      Usuń
  10. Fajna rzecz, mogłabym się skusić, choć moje stopy mają się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. żyć nie umierać po takiej paczce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, bo na trupie to słabiej kosmetyki działają ;)

      Usuń
  12. Lekki krem brzozowy uwielbiam, balsam trochę mniej, a ten krem do stóp po Twojej recenzji zdecydowanie mnie kusi:) Zwłaszcza te skarpecioszki:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sylveco od piątku do niedzieli wystawia się na targach ekogala w Rzeszowie na które wjazd jest za darmo także jakby ktoś był przypadkiem to zapewne jakieś sample będą rozdawać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo, no to cenna informacja, zazdroszczę Rzeszowiankom :D

      Usuń
  14. O jaaaa :D Darmowe skarpetki! Kuracja wygląda fajnie, skład na plus. Cena w sumie średnia, ale czasem można zaszaleć ;) Ale jak z wydajnością? Na długo starcza?

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, komentowanie nie gryzie ;) ja też ;)

Bardzo lubię i cenię każde słowo od Was, Wasze komentarze są dla mnie motorkiem napędowym :)

Staram się też odpowiadać na Wasze wpisy, pytania, i odwiedzać moich czytelników.

4cholery@gmail.com

Cholera Naczelna

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...