MIYO no 71 - "Italian Olive"
Nawet informacja, że zdobyła I miejsce i tytuł Mistrza Czytania Na Głos w konkursie okazała się mniej ważna od tego komunikatu, pomimo tego, że zwykle ogłasza takie rewelacje nawet przed "cześć"... ;)
OPAKOWANIE:
barwy maskujące ;) |
Pędzelek już nie tak samo, ponieważ lakier zastyga dosyć szybko, i na to tempo pędzelek jest za twardy, przez co niemożliwym jest pokryć paznokcie jedną warstwą tak, by nie mieć prześwitów, a i przy dwóch nietrudno o nierówności.
Uchwyt jest mały, ale nie sprawia trudności w malowaniu.
Mała jest też pojemność, co ja osobiście uważam na zaletę, bo nie jestem stała w uczuciach i nastrojach, a nie lubię wyrzucać opakowań, które są w połowie pełne, a za małą pojemnością idzie też mala cena :)
8ml kosztuje około 5 zł, ja kupiłam za 4 w promocji w SP
ORGANOLEPTYCZNIE:
MIYO nr71 |
Nazwa Italian Olive baardzo do niego pasuje, więc jeżeli nie jesteście pewne ustawień swojego monitora, to zajrzyjcie do lodówki, na zielone oliwki w zalewie :)
Zapach, jak na tak tani lakier - zdecydowanie łagodny i nie wyżerający oczu ;) ba, nawet nie drażniący.
Emalia też zaskakująco szybko zastyga. Trudno wręcz pomalować pazurki, jeżeli mamy choć trochę gorszy dzień. Jeżeli za wcześnie położymy drugą warstwę, to też nie będzie marzenie lakieromaniaczki. Na szczęście lakier nieco się rozpływa i wygładza [chociaż nie spływa poza wyznaczone krawędzie].
DZIAŁANIE:
na gołą płytkę |
Bez odżywki natomiast, lub dobrego podkładu, lepiej dajcie sobie z nim spokój, ponieważ nie przetrwa nawet 24 godzin, a przy pierwszym dłuższym zamoczeniu łapek, po prostu odlezie płatami, jak się stało u Cholery Jasnej po kąpieli.
U mnie, na Nail Therapy 6w1, po prawie tygodniu, bez niczego na wierzchu, nie miał ani pół odpryska, nie starł się na końcach, jedynie porysował się i powgniatał nieco, co możecie zobaczyć wśród tych różnokolorowych na mojej dłoni, ale to też może być po części wina odżywki pod spodem ;) a zaznaczam, że pomimo odmaczania się w wannie długo i namiętnie, a wodę lubię nieprzepisowo gorącą, plus przeszły mycie okien, naczyń, gotowanie, pieczenie i ogólne porządki ;) pazurek pozostał i-de-al-ny.
Ba, jego pierwsza prezentacja była już w tutorialu loków na chustę ;)
Dwie warstwy w zupełności wystarczają, by pokryć płytkę ładną, całkowicie nieprzezroczystą i połyskującą warstwą, chociaż, bez wsparcia, nie spodziewajcie się lustrzanego połysku.
na odżywce |
Zmywa się bardzo dobrze, nie ciągnie się, nie upiera by pozostać przy krawędziach.. to już gorzej było z odżywką ;) a Cholera Jasna stwierdziła wręcz, że nawet nie zauważyła jak zniknął pod wacikiem.
Tak więc śmiało możemy zaliczyć oliwkowy MIYO do lakierów pod wieloma względami przyjaznych użytkownikowi
Plusy: mały, tani, szybko zastygający, kolor na pewno dobry do stylizacji naturalnych i leśno-sportowych ;), odporny na czynniki zewnętrzne jeżeli jest na podkładzie, humanitarny zapach
Minusy: pędzelek, bez podkładu nie przetrwa jednego dnia, smuży się i ciągnie podczas nakładania z powodu szybkiego schnięcia.
A co Wy na to? Używacie takich "militarno-maskujących" kolorów?
Kolor rzeczywiście iście wojskowy :D
OdpowiedzUsuńNiestety, to nie moje klimaty :P
więc pewnie przypadną Ci do gustu te, które będę prezentować niebawem ;)
UsuńAle się wystraszyłam jak zobaczyłam zdjęcie na którym tak brzydko odłazi :) Myślałam, że będzie bublem, a tu proszę :) Ale to nie mój kolor :) Choć dawniej lubiłam :)
OdpowiedzUsuńnie szkodzi, inne kolorki też mam i chętnie zdam relację, jak sie sprawują ;)
UsuńKolor nie mój. A trwałość.... no cóż... nie podobają mi się te odklejone płaty.. a nie mam czasu na malowanie paznokci odżywkami, utwardzaczami itp..
OdpowiedzUsuńno to zazdroszczę płytki ;) [tfu tfu]
Usuńja z kolei nie mam czasu pazurków malować za często, więc muszę znaleźć czas na malowanie poświęcić więcej czasu i zrobić to z dodatkami ;)
O z takimi płatami to ja się borykam przy praktycznie każdym lakierze. Nawet manicure hybrydowy mi tak zszedł sam...
OdpowiedzUsuńGratuluję Cholerze Młodszej! :)
Dziękujemy w imieniu Cholery Młodszej :)
UsuńWspółczuję płytki... chyba, że powinnam zazdrościć, bo Twoja jest tak gładka z samej siebie, że schodzi z niej wszystko jak z teflonu? ;)
Ah, i uzupełniłam jeszcze w tekście: pomimo, że odmaczałam się w wannie długo i namiętnie, a wodę lubię nieprzepisowo gorącą, plus przeszły mycie okna, naczyń, gotowanie, pieczenie i ogólne porządki ;)
OdpowiedzUsuńjak sa takiej samej jakosci jak pomadki tej firmy to ja mowie im mowie nie! :) a te płaty to: o w mordeczke ;O
OdpowiedzUsuńno właśnie to jest śmieszne :) gdybym pomalowała je na swoje pazurki, to bym tu gromami ciskała. ale ponieważ jestem w trakcie kuracji "odrastającej", lakier noszę tylko na odżywce, i aż w szoku jestem. prędzej mi odrost się zrobi solidny, niż coś odpryśnie ;)
Usuńfaktycznie wojskowo wygląda, ale to totalnie nie dla mnie... nie mogłabym nosić takich pazurków :P
OdpowiedzUsuńDomi, a nie myślałaś o eksperymentach i artystycznym oswojeniu koloru? ;)
UsuńNie wiem jakbym sie czuła w takim kolorze;) Nie przepadam za lakierami, przy których trzeba nakładać kilka warstw niestety - nie lubię "grubego" efektu na paznokciach...
OdpowiedzUsuńA kolorek oliwki bardzo miły:)
pozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
ja nie mogę nosić transparentnych za bardzo, bo moje paznokcie są dziwnie osadzone, i kolorami je "prostuję" ;)
Usuńale też więcej jak dwie warstwy mnie denerwują ;)
wygląda nawet fajnie,ale reszta mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńjestem tępa w takich sprawach -polecisz mi coś, czy to ta odżywka co wspominałaś czy coś,by alkier lepiej się trzymal na pazurkach albo coś? takie rady na nowicjuszki ? :)
byjean, wydaje mi się, że każdy specyfik podkładowy się sprawdzi :) ten lakier po prostu ma zerową przyczepność do płytki paznokcia ;)
Usuńja używam z reguły lakiery na odżywki lub bazy również dlatego, że parę razy kolory zabarwiły mi własną płytkę do tego stopnia, że nawet wybielanie nie pomagało i byłam skazana na czekanie pod ciemnymi lakierami aż zrośnie ta czerwień czy zieleń ;)
w tej chwili używam Eveline 6w1 [recenzję znajdziesz na blogu], ale wiem też, że nie każdej ona podchodzi ;)
Kolor troszkę nie w moim guście ale do odpowiedniego ubrania jak najbardziej. Szkoda tylko, że moje łapska tak się trzęsą, malowanie paznokci wtedy to horror :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, odpowiedni ubiór, albo połączenie ze złotem, i kolor nagle okazuje się ulubionym a nawet niezbędnym w pudełku z lakierami ;)
Usuńjak będę się miała ochotę ukrywać to wtedy go zakupię ;D
OdpowiedzUsuńJa lubię czasami styl "na łobuza" ;) oliwkowe bojówki z mnóóóóstwem kieszeni, butki-bokserki w zgniłym brązie, biały wąski top, wysoki kucyk i mocny oliwkowo-czarny smoky ;)
Usuńale obawiam się, że nie jestem wtedy za bardzo niewidoczna, a wręcz przeciwnie ;D
Podoba mi się kolor, ale nie skuszę się skoro łatwo odpryskuje, bo nie mam cierpliwości do dodatkowych warstw poza lakierem na pazurkach, żeby go zabezpieczyć.
OdpowiedzUsuńja nie mam cierpliwości, by malować pazurki co dwa dni, a żaden lakier w sumie się nie trzyma u mnie dłużej bez podkładówki ;)
UsuńOo ciekawy niespotykany kolorek, militarnie oczywiście, ale ładnie :)
OdpowiedzUsuńbo w życiu warto czasami łamać konwenanse i standardy ;D
Usuńa mi się kolorek podoba:-) taki nietypowy jak na lakierowy:-)
OdpowiedzUsuńa mnie aż korci, by odkopać linery i zaprezentować tak kobiecą odsłonę tego kolorku, by się wszystkie zakochały ;D
Usuńłaaaadne, podobają mnie się! nazwa militarne mi się podoba, aż chyba sobie kupię :D Też chcę mówić, że mam militarne paznokcie to jest to!!! :))
OdpowiedzUsuń