Lato w pełni, a więc wypadałoby napisać o czymś na słońce, prawda?:)
A że właśnie po urlopie jesteśmy, to mamy w zanadrzu testy, co niektórych kosmetyków, wręcz ekstremalnie wykonane ;)
Więc zacznijmy od początku, czyli...
Olejek do opalania KAROTKA :) - Kosmed
Może na początek przedstawię Wam grupę badawczą [na której wkrótce pokażę Wam też coś na skutki opalania mało rozsądnego ;) ], wraz z krótką charakterystyką opalania się, byście mieli pogląd na typy i podatność ;)
Cholera Naczelna - olejek w stałym użyciu, cera wcześniej opalana.
Cholera Jasna - maruda stosująca go z doskoku, wcześniej opalana, bo od opalenizny uzależniona wręcz, ale bez przegięć w kolorze
Cholery pozostałe - córki młynarza w kolorze wręcz skandalicznie białym na starcie.
Oraz osobniki kontrolne:
moja Rodzicielka, która co roku błyskawicznie jest w kolorze czarnym, nie łapie zwykle poparzeń, olewa filtry ochronne, i jak ja, uważa, że złego licho nie bierze
moja, nazwijmy ją Bratowa, z delikatną skórą, używająca filtry na tym samym poziomie co jej Półtoraroczna Pociecha [PP]
Brat, o którym humorystycznie tylko wspomnę, że udowodnił przypadkiem, jak skutecznie działają filtry, w które dotąd tak naprawdę nie wierzyłam ;) oj, działają... i nie wycierajcie w siebie resztek po smarowaniu kogoś byle jak, bo będziecie baaardzo śmiesznie wyglądać, czyli w białe ciapy, łapy i smugi pomiędzy oparzoną resztą ;)
Miejsce testów:
wstępnie przydomowa Kałuża, końcowo - plaża nad kałużą w skali krajowej, zwaną Bałtykiem ;)
OPAKOWANIE:
Bardzo tanio wyglądające, przezroczyste opakowanie o prostej szacie graficznej i pojemności 150ml, zamykane na fatalny korek, który w założeniu zapewne miał być "klik"-iem, a zamiast tego jest piekielnie słabym punktem całości. Zawartość torebki obklejona tłustym pomarańczem? Ależ proszę bardzo, wystarczy wrzucić tam nasz kosmetyk, który wcześniej parę razy otwieraliśmy, potrząsnąć kilka razy, i voila! wystarczy wsunąć dłoń do torebki,zatoczyć nią kółeczko, wyjąć i już korzystać z możliwości wsmarowywania w ciało porcji marchewki ;)
Na stronie producenta widziałam również olejki z rozpraszaczami, ale moja wersja go nie posiada...
Mój olejek podróżuje w ciasno zawiązanym woreczku również dlatego, że podczas używania cieknie po ściankach niemiłosiernie, i całość robi się nieapetycznie otłuszczona.
Fatalny start. Prawda? Moim zdaniem okropny, i cieszę się, że dostałam ten produkt do testowania, a więc czułam się zobowązana rzetelnie go przewałkować w każdym kierunku, bo inaczej [o ile jakimś cudem bym go kupiła w tej butelce], wylądowałby w koszyku "chcesz to bierz" zanim bym sprawdziła, czy ma jakieś zalety.. i to byłby duuuży błąd . ;)
Do tego cena: 9-12 zł za buteleczkę, jest, moim zdaniem, jak najbardziej w zakresie "dobra"
No, ale sprawdźmy.
SKŁAD:
hmm... mnie ogólnie parafina zapycha, chociaż słońce tu na szczęście robi przeciwwagę, beta-caroten mógłby być na nieco wyższej pozycji, i nieco kontrowersyjny ostatnio benzophenone-4, więc może kobiety w ciąży lepiej niech pozostaną przy wysokich filtrach innego pochodzenia ;) Poza tym jednym przypadkiem, uważam, że nie ma co siać paniki, chyba, że się używa olejku na litry, stale przez cały rok. W innym wypadku stężenia w dopuszczonym do obrotu kosmetyku musiałoby być conajmniej ostrzeżenie :)
ORGANOLEPTYCZNIE:
według producenta:a według nas?
Delikatny... hmm... a ja bym powiedziała dosyć gęsty i początkowo sprawiający wrażenie ciężkiego w rozprowadzaniu.
Wodoodporny - to fakt. Po wodzie w basenie początkowo sądziłam, że wodoodporność ma tylko w nazwie, ponieważ na powierzchni widać było, że częściowo spływa, kiedy jest dopiero co nałożony, ale po parogodzinnym przewalaniu się w wodzie, na materacu, a później tez po piasku nad morzem, możemy śmiało potwierdzić, że jest i wodoodporny i odporny na ścieranie :)
Warto też nauczyć się go nakładać na wilgotną skórę. Wtedy do tego staje się bardzo wydajny. Nakładany "na sucho" niestety schodzi jak woda, a wszystko wokół nosi ślady natłuszczenia.
Zapach przyjemny, daleki od marchewki ;) powiedziałabym, że typowy dla kosmetyków do opalania z lekkim dodatkiem nut ciemnofioletowych kwiatów.
W dotyku, jak to "zbity" olejek. Śliski, tłusty, na szczęście "na wodę" wchłania się w większości dosyć szybko i pozostawia nam już tylko olejkowy gładki filtr, do którego przyklei się każde ziarenko piasku.
Nie zaryzykowałabym też założenia od razu po aplikacji ulubionej białej bluzki z jedwabiu, ale mój biały kostium kąpielowy nie ma żadnych pomarańczowych "pamiątek" ;)
DZIAŁANIE:
Jak przy tym wszystkim sprawdza się to, co najważniejsze, czyli działanie? :)Osobiście jestem baaardzo zadowolona :)
Filtr niewysoki, ale jest też wersja z 12. Ja się cieszę z 6 :) Okazała się wystarczająca nawet na nadmorski skwar, ale przypominam, że korzystam też z solarium, i jako typ urody Zima, nie mam nadmiernych tendencji do intensywnych poparzeń słonecznych.
Olejek sprawdził się jednak równie dobrze na Cholerze Jasnej pod tym kątem, która, jako czysta Wiosna, od zawsze "łapie raka", i chodzi jak przetrenowany "kark" przez kilka dni ;) bez oparzeń Jasna wręcz nie jest w stanie się opalić. W jej przypadku obyło się bez pieczenia, bólu, a kolor, owszem, nieco czerwony [ale po takiej ekspozycji na słońce, dziwiłabym sie, gdyby nie był], poszedł od razu w stronę brązu.
Cholery Młodsze z kolei zaczynały przygodę z olejkiem jako "Królewny Śnieżki", po 2-3 godziny dziennie w basenie i również poparzeń brak.
Z 'grupy kontrolnej' świetnym porównaniem będzie moja Rodzicielka [wcześniej opalona] i Brat [antysłoneczny].. oboje nie stosowali olejku ani hiperwysokich filtrów, i oboje parę razy dziennie przybiegali po pomoc już od samego początku urlopu z powodu ekstremalnie zaczerwienionych pleców ;)
Co dla mnie jednak jest najmilszym działaniem olejku, to KOLOR!.
w połowie wyjazdu |
Podobnie Jasna i Młode.
Dla zwizualizowania różnic kolorystycznych - po paru dniach krótkiego opalania - po prawej zestawienie: moje ramię kontra Cholera Najmłodsza
Szkoda tylko, że na twarzy nie mam tej samej cudnej barwy, ponieważ olejek okazał się dla mnie silnie komodogenny. No, ale to wiedziałam od samego początku.. płynna parafina w składzie. Czytaj: Naczelna, będziesz miała gule jak diabli na 100% ;)
Ale za to moje ciało jest nawilżone i mięciutkie ;)
I krótkie podsumowanie na koniec:
główny MINUS - opakowanie pod wieloma względami
główny PLUS - to działa! chroni przed oparzeniami wykorzystując naturalny system obronny organizmu, i ten kolooorrrr! mniam!
Cholera Naczelna Czekoladowa :P
ps.: fakt, iż otrzymałam ten kosmetyk do testów, nie miał żadnego wpływu na moją ocenę.
dla mnie tez jest super i fajnie się po nim opaliłam nie parząc ;p ten korek to porażka no ale cóz ;p zniose wszystko dla opalenizny ;p
OdpowiedzUsuńa co olejków na solarium to jest kategoryczny zakaz uzywania do solarium.. i powinna to powiedziec kazda babeczka pracująca i mająca jakiekolwiek pojęcie.. olejki sklepowe psują kabiny solaryjne, a do tego mozna się poparzyć niemiłosiernie.. i na domiar złego działają jako anty opalach w przypadku solarium... po prostu się na nim kiepsko opala.. ;DD
Cóż, nie pracuję w solarium, informację tę akurat wyczytałam w danych o kosmetyku :) i myślałam raczej o tubie, bo jak pisałam, nie położyłabym się czymkolwiek tłustym wysmarowana [nawet solaryjnym] na łóżko, choćby ze względu na pozostawione po sobie ślady. A swoją drogą, to ciekawy temat, że nie wolno w solarium sklepowych kosmetyków z filtrami. Mam ciekawe zagadnienie do wgłębienia się w nie w wolnej chwili :)
Usuńale dzięki za informację, notka już skorygowana, a ja zaintrygowana, bo różne rzeczy próbowałam, i zwykle była to kwestia korekty czasu, którą omawiałam z właścicielką salonu... chyba wpadnę do niej na kawę i plotki techniczne ;)
poczytaj bo ja tez o tym nie wiedziałam ;)) poszłam do solarium u faceta i tam solarium obklejone ze nie wolno bla bla i wytłumaczone ;) poczytałam i faktycznie nie powinno się bo łozka i tuby takze szybkciej się psują.. ;p
Usuńprzejdz się pogadaj ;)) zawsze kawka w miłym towarzystwie mile widziana :D
Ja to chce! Podoba mi się :) O jej zakochałam się :) A niebawem nad morze... Musze to mieć. Pozdrawiam i dzięki za recenzje. Nie znałam wcześniej tego produktu.
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie, że zdążyłam z nią przed Twoim urlopem :)
UsuńPozdrów Neptuna, daj znać jak się sprawdziła, i polecam, byś zabierała na plażę ze sobą jakąś chustę do.. omiatania się z piasku ;)
Miłego urlopowania! :)
och, chciałabym się opalić xD a ostatnio z roku an rok coraz gorzej mi to idzie :(
OdpowiedzUsuńuuu... a jakie masz wyniki? bo zwykle z wiekiem skóra staje się raczej podatniejsza na łapanie koloru...
Usuńa może wypróbuj karotenową suplementację? :)
Ciekawa ta marchewa:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
i do tego, teraz Jasna mi nie powie, że nie aplikuję sobie warzyw ;D
UsuńA ja się zapytam co za cudo w siebie trochę brat wsmarował, bo też bym się skusiła, ja pomimo mojego Iwostinu Spf 50 i tak brązowieję.
OdpowiedzUsuńspecjalnie dla Ciebie wydobędę niebawem od Bratowej ten specyfik i opiszę :)
Usuńbo faktycznie warto, co zobaczycie na zdjęciu Klata-Brata, czyli "czyżby się tu ktoś opalał na Saharze w bluzce z bardzo ekstrawaganckim dekoltem?" ;)
na sobie nie przetestuję, bo ja już niemal mulatka, ale przez ponad tydzień oglądałam Bratową i PP, więc opiszę ich efekty plus organoleptyczne doznania własne ;)
W takim razie czekam :)
UsuńJa ostatnio sporo byłam na mieście w upał, to specjalnie sobie wierzch stóp posmarowałam grubą warstwą spf 50 żeby paski się nie opaliły i co mam eleganckie białe paseczki :( Na szczęście paski są tylko 2 i to moje ulubione sandałki, wiec i tak je najczęściej noszę, ale ostatnio do szpilek musiałam podkład nakładać na stopę bo nawet przez rajstopy było widać :P
hahaha, Jasna ma to samo :D buty na stopach odbite i też szukamy na to rozwiązania ;) ale u niej by nie przeszło "nieopalanie" ;)
UsuńOoo widzę, że olejek spisał się świetnie. :)
OdpowiedzUsuńoj tak, strasznie się cieszę, że po spotkaniu wylądował w walizce a nie w tej utraconej części :)
UsuńA co tam ta karotka ja zazdroszczę wylegiwania się nad ta kałużą!
OdpowiedzUsuńupolowałyśmy tak fajną promocję, że wstyd było nie skorzystać :D
Usuńa, jak wiecie, my kochamy promocje ;)
A ja Ci powiem, że nienawidzę olejków, ze względu na to, że pozostawiają strasznie tłustą powłokę... :(
OdpowiedzUsuńja normalnie też nie przepadam inaczej niż do kąpieli ewentualnie przed kąpielą ;) ale na plaży daje radę ;)
Usuńa ja właśnie szczególnie na plaży nie lubię, bo potem wszystko mam poklejone ;) A i rak nie ma jak umyć...
Usuńo nie.. wolę jednak emulsję w sprayu ;)
O tak to już wiem co kupić na słoneczko :) chodź od zawsze ze mną jest Ziaja :-)
OdpowiedzUsuńa po lecie będziemy porównywać kolorki ;)
UsuńTeż go używam teraz ;) I muszę przyznać, że jestem mega zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńteż już jesteś ślicznie złoto-brązowa? ;)
UsuńJak na razie kiepsko go widzę, ze mnie spływa i czuję się jakbym się w ropie wytarzała... zobaczę jak się sprawdzi nakładany na mokro - jeśli tylko u nas wyjdzie słońce!
OdpowiedzUsuńno, może na mokro coś się zmieni, bo na sucho to straszne ilości się nakładają na skórę
UsuńNo, no, fajny olejek, ale wizja pisku na skórze i torebki/torby plażowej z " wnętrzem olejowym " mnie skutecznie odstrasza, woreczek to dobry patent, ale wolę poszukać bardziej przyjaznego opakowania i równie dobrej zawartości, a o to w dzisiejszych czasach nie trudno ;)
OdpowiedzUsuńwidziałam w necie wiele olejków na karotenie, więc na pewno coś fajnego dla siebie znajdziesz :)
UsuńOpakowanie tego olejku jednak mnie skutecznie zniechęciło do zakupu ;)
OdpowiedzUsuńniewątpliwie jest ot jego wada. ale nie wiem, jak sprawuje się ze spryskiwaczem, powinno chyba lepiej ;)
Usuńps.: a Ty to napisz do mnie na skype albo maila w sprawie wyjazdu :P
Osobiście nie przepadam za olejkami do opalania, choć kiedyś często ich używałam. Teraz w ogóle rzadko bywam na pełnym słońcu, bo nie cierpię leżeć plackiem na plaży - gorąco, nudno, gdzie sens. A jak już jestem to potrzebuję czegoś z wysokim filtrem. Niemniej Twoja recenzja jest na tyle zachęcająca, że być może kiedyś sięgnę po ten preparat.
OdpowiedzUsuńja z wiekiem coraz bardziej lubię "plackowanie" niestety ;)
Usuńmiło mi z wiedzą, że nawet recenzje nieużywanch z zasady kosmetyków można przeczytać i docenić :*
Ja nawet jeszcze nie miałam okazji go wypróbować...
OdpowiedzUsuńno to próbuj, zanim lato się skończy ;) my zaczynałyśmy po godzince, jak tylko udało nam się uciec od domu i pracy ;)
Usuńszkoda, że takie straszne opakowanie :))
OdpowiedzUsuńniom, ale też te w lepszych flaszkach kosztują adekwatnie więcej zazwyczaj ;)
UsuńWszystkie wady o których piszesz (lepkie opakowanie, przyklejanie się piasku do skóry z olejkiem) powodują, że od lat nie używam olejków a balsamów/mleczek. Są o wiele wygodniejsze w użyciu.
OdpowiedzUsuńja z kolei nie mogę trafić na żaden logiczny balsam ;)
Usuńmoże Ty mi coś fajnego polecisz? :)
Od tego sezonu karotka już w nowej odsłonie, w wygodnym poręcznym opakowaniu. http://www.kosmed.pl/p150-Karotka%20olejek%20do%20opalania%20SPF%2012.html
OdpowiedzUsuńFAN-TA-STY-CZNIE!!!! :)
Usuńciekawa bardzo jestem tego opakowania, bo wizualnie wygląda duuużo lepiej i zachęcająco! :)