pracy ekipy remontowej. Popatrzyłyśmy na siebie ze śmiechem... no to będzie zabawa, kiedy panowie robotnicy połapią się, że my nie z tych tylko doglądających, ale i aktywnie panoszących się po placu remontu ;)
Domyślacie się już, czemu ostatnio znów mniej piszemy? ;)
Od jesieni już nosiłyśmy się z zamiarem zmiany miejsca najmu. Szukałyśmy, zerkałyśmy i nic...- Spokojnie - stwierdzałam co rusz do Jasnej, zdenerwowanej faktem, że na rynku nie było nic logicznego, a tym bardziej w "ludzkiej" cenie - nasz następny dom gdzieś na nas czeka, tylko jeszcze się lokatorzy nie wynieśli ;)
Później zaczęły się problemy ze zdrowiem mamy Jasnej... trzy miesiące wyjęte całkowicie z życiorysu. Nadeszła zima.
Aż właściciel obecnego najmu postawił, parę tygodni temu, kropkę nad "i" podnosząc nam czynsz cztery dni przed dniem płatności, mimo, że standard życia w obecnym miejscu spadł drastycznie po paru "przeróbkach", które sobie nasz wynajmujący wymyślił.
Szybkie przewertowanie ogłoszeń i... W pierwszym było coś takiego, że zadzwoniłam i umówiłam nas na spotkanie na następny dzień.
Okazało się, że tydzień wcześniej uciekli stamtąd lokatorzy zabierając ze sobą tylko podstawowe rzeczy. To, co pozostawili po sobie, wołało o pomstę do nieba. Zniszczone wnętrza, meble nie nadające się do niczego, śmieci i wykładziny zasikane przez wolno biegające króliki, ściany pomalowane pomazane w KAŻDYM pomieszczeniu przez dzieci wychowywane bezstresowo, kredą, farbkami, kredkami, stempelkami, plasteliną, jedzeniem... zgroza.
Ale dom, jak i jego właścicielka, próbująca pachnącymi świeczkami i mopem, jakkolwiek lekko chociaż złagodzić ten obraz [i zapach] rozpaczy, bardzo nam się spodobali :) Po dokładnym obejrzeniu potencjału kryjącego się we wnętrzach podjęłyśmy decyzję i wpłaciłyśmy kaucję. Dwa dni później, wpłacając czynsz, dogadałyśmy się z dotychczasowym wynajmującym, że za parę tygodni opuszczamy jego mieszkanie :)
Chcecie obejrzeć kilka rzutów? Zaznaczam, na już nieco ogarnięte, przede wszystkim ze śmieci i większości mebli, wnętrza ;)
pokój 1 |
pokój 2 |
pokój 2 - druga strona |
salon |
schowek |
sypialnia |
hol |
piwnica |
tu wszędzie była boazeria |
i kuchnia już "in progres" ;) |
pokój numer 2 w trakcie zmian :) |
Przyznam się Wam, że osobiście uwielbiam ten szał ;) Choć tym razem doceniam niesamowicie to, że nie biegamy z wałkami i drabinami same :)
Zniknęła stara drewniana boazeria ze ścian, pomieszczenia z każdym dniem nabierają życia i energii, a my spędzamy cale dnie krążąc pomiędzy pracą, dziećmi, zakupami i remontem, po drodze upychając w naszym SUV-ie, rozmontowane na czynniki pierwsze meble, książki, bibeloty, i krążymy, krążymy, krążymy...
Ekipa, podpasana muffinkami, które wypiekam testując nowy piekarnik, oswoiła się już nawet z nami, i nie tylko nie protestują na naszą stałą niemal obecność, ale nawet podziwiają różową wkrętarkę, która dzielnie dotrzymuje kroku tej "normalnej" w pracach wszelakich i skręcaniu mebli ;)
I raz tylko myślałyśmy, że się popłaczemy... kiedy zamiast pięknego oliwkowego koloru, specjalnie dobieranego z mieszalnika, przyjechały trzy ogromne puszki... zwymiotowanego łososia ;)
Niby nic, zwykła pomyłka kogoś "po drodze". Zamienione dwie literki ;)
Na szczęście, w swojej niecierpliwości, chciałyśmy pooglądać nasze kolorystyczne wybory na żywo ;)
Cóż. Trudno, trzeba było kupić nowe, ale miny wszystkich obecnych pochylających się nad otwieraną puszką z właściwym kodem - czy aby tym razem wszystko ok - bezcenne ;)
Podobnie zresztą, jak Panów Robotników, kiedy, jak by nie było, z osobówki, wyciągamy przywiezione rzeczy... i wyciągamy, i wyciągamy... torby, pudła, meble... dziś przewiozłyśmy na raz dwuosobowe łoże, wielką komodę i sporo innych rzeczy. Czasami mam wrażenie, że czekają, aż, niczym w reklamach mega pojemnych aut, wyjmiemy na koniec jeszcze słonia, żyrafę i pełny basen razem z całą imprezą w toku ;)
Ale pomimo bolesnych strat w pazurkach, ledwie odhodowanych, wszystko zaczyna nabierać kształtów, kolorów, a nawet zaczyna wyłaniać się spod ton zeszlifowanej gładzi ;)
Za to, po wielogodzinnym sprzątaniu, nasze dłonie będą wymagały ratunkowego SPA, więc możliwe, że wkrótce i z niego znajdziecie u nas relacje i spostrzeżenia ;)
ściski cieplutkie dla Was za cierpliwość ;)
Cholera Naczelna - obecnie samozwańczy projektant wnętrz własnych ;)
Kibicuję Wam i z niecierpliwością czekam na efekty końcowe :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolorek wybrałyście do tego pokoju nr 2...
kolorek dla Młodych, ale reszta równie energetyczna ;) weź się w końcu zepnij i wpadnij do nas :) na parapetówkę na przykład :D
UsuńMyślę o tym bardzo intensywnie, ale... wiesz, jak jest...
Usuńcoś czuję, ze tam będzie przecudnie :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia dziewczyny :*****
dzięki Gosiu :*
UsuńAleż nawałnica :) Za to potem będzie pięknie gdy już wszystko stanie na swoim miejscu :)
OdpowiedzUsuńczekamy na to, czekamy ;) i pracujemy pilnie :D
UsuńBosze, nie zła znów jazda... Ale efekty i uczucie PO całym ambarasie są niezastąpione:D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, jak na koniec wszystko będzie wyglądać....
buziolki i siły dziewczyny!
wiesz - ja też :D
Usuńdzięki :*
Oj też miałam remont, jeszcze niedokończony bo zabrakło zięciom zięciom. Jeden z nich już nie dokończy, zginął przedwczoraj w wypadku. Przy tym wszystkim moje paznokcie nie są żadną stratą. :( Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńoj :(
Usuńprzyjmij szczere i gorące kondolencje :(
trzymaj się mocno, a jakbyś chciała coś odgadać, to pisz śmiało na priv.
Remont na całego ! Ale na koniec będziecie szczęśliwe i szczęśliwie zmęczone :) Usiądziecie sobie w salonie z" kawusią?" i pomyślicie: Ale tu jest "cholernie" pięknie :)))) Pozdrawiam i życzę szybkiego ukończenia remontu :)
OdpowiedzUsuńhahaha, boska jesteś :*
UsuńUwielbiam remonty i różne prace wykończeniowe :) sama jestem w trakcie wykańczania swojego domku :) Życze niekończącej sie energii i zapału! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpowymieniamy doświadczenia? ;)
Usuńnawzajem!!!
Trzymam kciuki:) I jestem ciekawa efektów końcowych.
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńnie omieszkamy pokazać tego i owego :)
No to czekam na koniec. Uwielbiam takie zmiany. Sama ostatnio bawiłam się w projektanta wnętrz... kuchnia i wcześniej mój pokój. Frajdy co nie mara :)) Tylko potem sprzątnąć ciężko ten cały bajzel po wszystkim. :) Ale satysfakcja wielka. :))
OdpowiedzUsuńoj tak... staramy się na bieżąco sprzątać, ale i tak na koniec "generalka" nas czeka... a wczoraj mi na oknie zamarzł płyn z alkoholem ;)
UsuńPrzeprowadzałam się raz w życiu, 5 lat temu do własnego M i chyba bym na razie nie zdzierżyła ponownej przeprowadzki...
OdpowiedzUsuńRemonty i wykańczanie mieszkań to szaleństwo... ja jakoś nie mogę się zebrać. Od kiedy kupiliśmy mieszkanie i pewne rzeczy zostawiliśmy "a, niech na razie tak zostanie- jak będziemy mieć więcej czasu i pieniędzy to się tym zajmiemy" tak zostało do tej pory a minęło półtora roku :(. Zasłony i firany też już z pół roku kupuję nowe... Tak się ciężko zebrać, że naprawdę podziwiam Wasz entuzjazm...
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzałam się naście razy w życiu. Nawet się już przyzwyczaiłam do takiego nomadyzmu, kiedy udało mi się wreszcie kupić własne, wymarzone M. Też jest w nim jeszcze sporo do zrobienia... aż boję się o tym myśleć ;)
OdpowiedzUsuńNo nic, życzę Wam samych dobrych duchów :)
Uhuhu! Szalejecie na całego! :D
OdpowiedzUsuńJuż wiadomo gdzie zrobimy kwietniowe spotkanie- szykujcie się na parapetówkę ;) hahaha :D
ależ Moja Droga, trzymam Cię za słowo :P
UsuńNie przeprowadzałam się nigdy, ale na samą myśl mi się odechciewa, nie lubie zmieniac otoczenia :)
OdpowiedzUsuńMatko i córko, ale się u Was dzieje :)
OdpowiedzUsuńCholero kochana!! Nie wiem, współczuć czy zazdrościć. My bez ekipy, trzeci tydzień jedną kuchnię remontujemy, i niedługo chyba noże zaczną latać. Ani mebli nie mam (się robią), kafelki są inne niż być miały (białe chciałam, żeby kuchnię czerwienią przełamać a tu jak nic niebieski wrrrrr) dekoracje na okna chyba w przyszłym miesiącu myśleć będę a o stole to na wakacje może ... ehh. A jeszcze pralka nam siadła, i nową kupić trzeba było (to ta kasiora co na stół i dekor zbierana) i normalnie foch :D Jak nasz ochotę i czas zerknąć to wpadnij TU lub TU
OdpowiedzUsuń:):):) Inspekcja idzie !!! :D buuuaaahhhaaaaa :):) ale Was wyczuli nosem :)
OdpowiedzUsuńufaj, ale kontroluj! - złota zasada... rodzicielstwa :D :D :D
UsuńBardzo ładne pokoiki
OdpowiedzUsuń