I tu pan "wuefista" by mnie utłukł kijem do krykieta z rozkoszą, bo się nie mówi "wuef" tylko "wychowanie fizyczne", i nawet mieliśme swego czasu na ten temat polemikę, kiedy nie chciał przyjąć zwolnienia z ćwiczeń dla cholery Młodszej z powodu tak skandalicznego mego błędu w pisowni odnośnie tego zacnego przedmiotu z programu edukacji.. ;)
Kazałam więc młodocianym używać mazideł, chociaż sama też nie omieszkałam syrek porozpieszczać ;)
Złapałam więc tubkę, która wydawała mi się mniej obiecująca, by tę "lepszą" pozostawić sobie na sam koniec akcji, a był to:
KREM DO STÓP Z NEUTRALIZATOREM ZAPACHU, MISS- LABORATORIUM BARWA
W sumie to pierwsze pytanie brzmiałoby "dlaczego uznałam akurat ten krem za mniej atrakcyjny z pozostałych dwóch?
Odpowiedź aż bije płytkością po oczach... Oceniłam książkę po okładce ;)
OPAKOWANIE:
Tak, tak, jestem tylko człowiekiem, wzrokowcem, świetnym celem dla marketingowców i ich chwytów podprogowych ;)
Biała, skromna tubka z grafiką zgrabnych nóg i jakimiś listkami sterczącymi u góry, z zielonymi dodatkami nie kojarzy się luksusowo niestety.
Wykonana jest z dosyć miękkiego plastiku podatnego na zagięcia i pęknięcia pod wpływem nadmiernego eksploatowania, choć z dobrą zatyczką typu "klik" i nie za dużym otworkiem dostosowanym do konsystencji zawartości.
Cena? około 6 zł za 75 ml
SKŁAD:
Lanolina w składzie niezbyt mnie zachęcała, jest to jeden z tych składników, które w kremach do rąk podejrzewałam o... przesuszanie mi skóry [tak tak! ;)], nie kryję, że zerkałam za urea, bo ma sławę cudownego działania na stopu.. no cóż, zobaczymy gdzie indziej ;)
ORGANOLEPTYCZNIE:
Za to, ledwie zdążyłam wycisnąć do końca pierwszą porcję na dłoń, zabił mnie zapach. Zabił.. pozytywnie. Rozłożył na łopatki, otulił i rozkochał! Jak nie lubię cytrusów, i nie lubię mięty, to nie wiem jak oni to skomponowali jeszcze z szałwią, że przez dłuuugi czas korzystałam z nabytej gibkości i wąchałam co rusz swoje stopy... Tak, tak, wiem jak to brzmi ;) A wyobraźcie sobie minę Cholery Jasnej, która obserwowała mnie kątem oka i widziała, jak sobie własną kończynę dolną podtykam pod nos!!
Mimo, że z drugiego końca pokoju, zanim skończyłam smarować pierwszą, oznajmiła "napisz, że bosko pachnie! kurcza, ale super pachnie!"
Do tego lekka konsystencja, choć bynajmniej nie rozpływająca się, za to dobrze wchłaniająca i z góry i z dołu.
DZIAŁANIE:
Wchłania się i mig robi stópki miękkie, ale też nie pozostawia śliskich pozostałości, po paru minutach można spokojnie biegać po kafelkach [nienawidzimy lepiszczy i tłustych filmów - przyp.red.]. Robi odczuwalne uczucie lekkości ale nie zimna!! Zimnych końcówek też nie lubimy! ;)
Stópki po dłuższym użytkowaniu są nadal miłe w dotyku, suche i cytrusowe, ale w suchości swojej też w dotyku zadbane. Pamiętajmy, że antyperspiranty potrafią przegiąć parol w drugą stronę, i zmusić nas do inwestycji w kolejny krem nawilżający...
Ba, słówko "neutralizator" sprowokowało jeszcze jeden ekstremalny test. A mianowicie, stopy po całodziennym użytkowaniu bez zabezpieczającej pielęgnacji wcześniej, sztucznych chińskich kapciach i u osobnika, któremu udało się je doprowadzić w ten dzień do stanu wymagającego neutralizacji ;)
Werdykt - to działa! Więc jeżeli nie będziecie miały możliwości porządnego umycia nóg a sytuację awaryjnie wymagającą ich odświeżenia, ten krem uratuje Wam.. cokolwiek tam do uratowania aromatem stóp [tudzież jego brakiem w wersji "Bad"]; macie ;D
Plusy: ZAPACH!!!! zapach i jeszcze zapach ;) a poważnie.. prócz zapachu, jego neutralizowanie, miękkość skóry 'po', szybkie wchłanianie
Minusy: mało atrakcyjne opakowanie. a co, to też wada :P
Podsumowując: żałuję, że nie zdążyłam go wypróbować przed finałem Rewitalizacji. A może to i dobrze.. bo bym dopiero miała zagwozdkę! ;)
Cholera Naczelna
Przypominam też o Rozdaniu!!! :) Naprawdę będzie Was za mało, by zgodnie z regulaminem, zapakować też tę drugą paczkę? ;)
ps.: Produkt otrzymałam w ramach Testowania z Maliną, co w żaden sposób nie wpłynęło na moją opinię.
ja Cie błagam pokaz zdjęcie jak obwąchujesz nogi :D
OdpowiedzUsuńwedle życzenia, w następnej notce ;P
Usuńhehehe, szalona, jak Ty to zrobiłaś, że wąchałaś swe nogi;) A poważnie też lubię przyjemne dla oka zewnętrze kosmetyku:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
aż sprawdziłam, dotknę palcami stóp czubka głowy ;) byle nie na stojąco ;D
Usuńhehehe dawno się tak nie uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię Cholero! :)
:*
Usuńtani,ale dobry według twojej opinii. Może moje nogi porozpieszczam :D
OdpowiedzUsuńŚmiało, tym kremikiem na pewno :)
UsuńCholerko Ty Moja :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty Barwy i złą jestem, że są tak słabo dostępne, przynajmniej u mnie.
muszę porozglądać się u mnie w okolicy, bo też raczej nie rzucały mi się w oczy jak dotąd.. :)
Usuńświetna recenzja...humor to podstawa:)
OdpowiedzUsuńproduktu nie znam ale u mnie kosmetyki Barwy są raczej słabo dostępne:)
pozdrawiam i obserwuję Malinową koleżankę:)
eh, a szkoda, bo to mój pierwszy, ale jestem bardzo zadowolona :)
UsuńBardzo fajny kremik :)
OdpowiedzUsuńna ten moment w naszym domu ulubiony :)
Usuń