Dziś mam dla Was kolejną gościnną recenzję w wykonaniu Pani G, która przemierzyła miasto w poszukiwaniu tego cuda, aby móc je Wam zaprezentować.. naustnie ;)
Tak więc, Drogie Czytelniczki, rozsiądźcie się wygodnie i miłej lektury ze świata Celii :)
zdjęcie z www.celia.pl |
Rzadko kiedy szaleję na punkcie jakiegoś kosmetyku a tym
razem dostałam totalnego świra. Na szczęście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Gdzieś mignęła mi wzmianka o tym cudzie i intuicja natychmiast podpowiedziała
„muszę to mieć!”. Przez tydzień biegałam po wrocławskich drogeriach w
poszukiwaniu POMADKI-BŁYSZCZYKA firmy Celia. To genialne połączenie (2in1)
smarowidła naustnego.
Prawdę mówiąc Celia kojarzyła mi się do tej pory z
kosmetykami z toaletki mojej babci. Ku mojemu zdziwieniu, firma idzie z duchem
czasu. Ale do rzeczy: udało mi się zdobyć zaledwie dwa z czterech pożądanych
przeze mnie kolorów (501 i 513). Zapisałam się na listę malutkiej drogerii
(niewiarygodne, że w XXI wieku takie rzeczy się zdarzają) i po majówce dostanę
upragnione kolory. Oczywiście nie mogłam czekać z tą recenzją do maja, bo to
przecież wielkie odkrycie:)
Dla mnie bardzo istotny jest komfort ust które się nie
sklejają. Nienawidzę tego uczucia. I tu plus dla Celii. Jeśli tylko szminka
może być ‘wygodna’, to kolejne kryterium zostaje spełnione. Usta są miękkie i
nawilżone. Zapach obłędny! Producent pisze, że jest to zapach winogron. Jest
słodki i nienachalny ale z pewnością nie jest to zapach winogron znany z
warzywniaka ;) Stanem wizualnym jestem zachwycona. Lekki kolor, błyszczące
drobinki i usta stają się naprawdę sexy. Na dowód tego zdradzę wam, że mój
małżonek zauważył nową szminkę. Czaicie, facet zwrócił na to uwagę. Magia
:) Trwałość: średnio-- przyzwoita. Nie
ukrywam, że ostatnio sporo palę, więc część koloru zostawiam na filtrze
papierosów. Kiedy kolor się zetrze zupełnie, drobinki nadal połyskują na
ustach. Z przyzwyczajenia dość często sięgam po szminkę, więc dla mnie
ścieralność nie stanowi większego problemu. Nie należy się jednak nastawiać, że
kolor wytrzyma kilka godzin.
Minus: skład trzeba sobie wygooglować. Na opakowaniu
znajdują się łacińskie nazwy. Może komuś nazwa Ricinus communis cokolwiek mówi, jednak dla mnie to była wycieczka po
Wikipedii.
Mnie udało się zdobyć
podstawową wersję pomadko- błyszczyka. Na stronie Celii, znalazłam info, że w
sprzedaży są również: Pomadka-Błyszczyk
Care oraz Pomadka-Błyszczyk Nude. Polowanie czas zacząć!
Gama kolorów jest dość szeroka i myślę że każda kobieta
znajdzie w niej coś dla siebie. Cena oscyluje w granicy 9 -11 zł. Metalowe
opakowanie jest bardzo gustowne, eleganckie i wydaje się trwałe. Dość solidnie
zapina się na ‘klik’, dzięki czemu nie ma prawa uszkodzić się w torebce. Żeby
jednak sprawiedliwości stało się za dość- największym minusem tej szminki jest
jej dostępność. Teoretycznie można zdobyć każdy kolor na allegro. Jednak dla
mnie głupotą jest płacenie przesyłki w wysokości równowartości towaru. Jeszcze
jedna istotna informacja- jest dość miękka. Ja ogólnie mówiąc nie żałuję, że
pomadko-błyszczyk trafił w moje ręce. Z całą pewnością przetestuje jeszcze
kilka kolorów, kiedy tylko wpadną w moje łapki :)
Do nastepnego. Ciao!
Pani G.
ja mam jedną, ale od kogoś dostałam. W żadnym sklepie nie widziałam :(
OdpowiedzUsuńzapraszam na notkę http://pasjekaroliny.blogspot.com/2013/04/moje-ulubione-blogi.html
o rany! Karolinko!!! nie wiem co powiedzieć!!
Usuńostatnie trzy dni nie miałam nawet czasu pobiegać po necie i Was poodwiedzać, poczytać, a teraz siadłam ponadrabiać odpowiedzi na komentarze zanim tabletka od bólu głowy zacznie działać ;) ... a tu taka niesamowita niespodzianka!! i wyróżnienie!! i.. drugi blog, który mnie wymienił w top liście... no urosłam ze dwa centymetry z dumy! jak nie trzy nawet!! ;)
Dziękuję Ci bardzo bardzo :* to zaszczyt być wymienioną na Twoim blogu, w Twoich faworytach i w TAKIM gronie!! :)
nie miałam nic z Celii i szczerze powiem, ze nie widuje jej produktów w drogeriach ;/
OdpowiedzUsuńTa pierwsza przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMnie też Celia kojarzy się z kosmetykami babcinymi ;) Ale osobiście nie znam.
OdpowiedzUsuńJa z Celii mam tylko lakiery. Jakoś nie zagłębiałam się w temat produktów tej firmy- idę zajrzeć na ich stronkę :)
OdpowiedzUsuńJa mam tą pomadkę właśnie w wersji Nude. Powiem szczerze, że za takimi kolorami nie przepadam-natomiast ona na ustach wyjątkowo mi się podoba! Daje subtelny połysk i delikatnie podkreśla usta. Mimo, że to nie intensywna czerwień to TŻ twierdzi, że wygląda mega seksownie :D
OdpowiedzUsuńja też się przyznam, że Celię kojarzyłam jak dotąd tylko z perfum mojej mamy, z mojego dzieciństwa, takich w ślicznej granatowej butelce z kaleą..
OdpowiedzUsuńzapach mi sie nie podobał, ale zakochałam się w kaleach i dłuuuugo nosiłam taką na szyi.. to był mój znak rozpoznawczy w wieku nastu lat :D
ale recenzja Pani G. mnie zaintrygowała, mimo, że mało kiedy używam do ust czegoś innego niż błyszczyki..
Toż to błyszczyk w 1/2, więc połowa problemu rozwiązana ;)
UsuńPiękne pomadki :)
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie z serii Nude i jestem bardzo zadowolona. Wyglądają bardzo naturalnie, nabłyszczają usta nie dając jednocześnie mocnego krycia kolorem (czego ja osobiście nie lubię). Do tego piękne opakowanie i bardzo przystępna cena. Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że na dłuższą metę mogą niestety przesuszać usta :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Celia jest nie dostępna w większych drogeriach, tych malutkich drogerii nie lubię i nie chodzę tam, bo kilka razy trafiłam na coś starego, lub mega wymacanego.
OdpowiedzUsuńKilka kolorków wpadło mi w oko, ciekawa jestem zwłaszcza jak czerwień wygląda, musi dawać fajny dzienny efekt.