środa, 8 maja 2013

Testuję z Maliną: Dwufazowa Saszetka do Rąk Efektima

"hej Słonko :)
Piszę bo chcę oddać Ci nagrodę od Maliny w ramach Malinowej akcji w której brałaś udział [...]"


Z każdym słowem moja żuchwa wędrowała coraz niżej i niżej, w przeciwieństwie do brwi opierających się siłom grawitacji i próbujących zetknąć się z czołem..
Przeczytałam całą wiadomość jeszcze parę razy..

Aswertyna postanowiła oddać mi swoją wygraną.
Dlaczego? Nie chciała wyjaśnić, a mnie uczono, by nie naciskać, i nie wnikać nadto w czyjąś wolę.

Przyjęłam więc prezent z wielką radością, wdzięcznością, i nadzieją, że nie zawiodę dziewczyn, zarówno Maliny, jak i Aswertyny, pokładanego we mnie zaufania, że zrecenzuję otrzymane kosmetyki należycie :)


Pamiętacie dwuetapowy zabieg do stóp, który był pierwszym recenzowanym przeze mnie kosmetykiem z Malinowego Rozdania?
Przedstawiam Wam jego siostrę:

DWUFAZOWA SASZETKA DO RĄK - Efektima

 Zacznijmy od tego, że, by testy były miarodajne, musiałam odstawić na dwa dni krem, którym już namiętnie łapki smarowałam, mniej więcej od trzech minut po otwarciu pamiętnej paczki ;)
Detergenty, brak kremów, zmywacz do paznokci, zrobiły swoje, i mogłam nareszcie zrobić zabieg z czystym sumieniem.


Opakowanie:

Saszetki to jeden z tych wynalazków, do których producenci próbują nas przekonywać z uporem maniaka.
Saszetki komorowe z dwoma etapami na jedno zastosowanie, są jednak wygodnym rozwiązaniem dla posiadaczek małych łazienek i jeszcze mniejszych tendencji do przywiązywania się do jednego kosmetyku na dłużej ;)


Solidna folia z nacięciami do każdej komory. Tym razem sprawdziłam to specjalnie dla Was - otwiera się ciężko i koszmarnie ;) wróciłam do nożyczek ;)
Kolorystyka iście tropikalna, szata graficzna... radosna? ;)
Pojemność każdej z komór to 7 ml, moim zdaniem, nie ma co tego dzielić na dwa zabiegi, bo taka porcja jest wyliczona akurat do wykonania zabiegu porządnie.
Cena? około 2,50 za komplecik :)

PEELING ZŁUSZCZAJĄCY



Mechaniczny. Do stóp enzymatyczny, a do delikatniejszej skóry dłoni skrobak? Ciekawa logika zastosowana przez firmę ;)

Skład:


Na szczęście do drobinek ścierających dodali sporo poślizgów ;)

Organoleptycznie:

Niczym śmietanka z dodatkiem piasku w skali od białego do brązowego ;)
Początkowo, robiąc zdjęcie, uznałam, że pożałowali drobinek, ale po wyjęciu na dłoń całości i rozpoczęciu wcierania, zmieniłam zdanie. Frakcja ścierna jest w wystarczającej ilości, i przyjemnie podrapuje kancikami, a jednocześnie nie podrażnia za bardzo, chyba, że jesteście typem jak ja, i będziecie trzeć, trzeć, trzeć.. chociaż nie, musiałybyście trzeć dłużej niż ja, bo pomimo maltretowania moich dłoni, nie podrażniłam ich :)

Zapach skądś znam... z daawnych lat :) Słodki, perfumowy. Przyjemny.



Działanie:


I na początek obietnice producenta:

 
Drapie. Lubię jak ścieruski drapią. W końcu takie jest ich założenie, prawda? :)
Nie trzeba robić tego nad umywalką, nie osypuje się z dłoni. Nie rysuje skóry, pomimo, że można mieć początkowo takie obawy czując fakturę drobinek. Nie podrażnia i nie uczula. Przynajmniej u siebie nie stwierdziłam żadnych takich, niepożądanych, niespodzianek.
Całość spłukuje się bardzo łatwo i dokładnie.
Pozostawia skórę miękką, gotową, i pragnącą więcej :)


A to więcej czeka na nas w drugiej części, i jest to:

MASKA DO DŁONI



wyciąg z aceroli, kolagen, elastyna, olej arganowy...  oj, aż chciałoby się w tym zanurzyć cała.. ale to z przodu napisali, a jak z tyłu?

Skład:


Obiecane dobra niestety nie są tak wysoko, jak by to sugerowało wyszczególnienie z przodu. Sporo innych rzeczy drenujących i zamykających w skórze składniki. Spora lektura, więc nią znudzona, przeszłam do praktycznej części zabawy.

Organoleptycznie:


Dobrze się "urywa", nie zmienia kształtu, śliskie, czyli w odczuciach całkowicie jak masło. Rozprowadza się sympatycznie, a ilość wystarcza, by pokryć dokładnie całe ręce grubą warstwą. Producent sugeruje założenie bawełnianych rękawiczek na kwadrans, jednak ja rozgrzewałam sobie łapki ciągłym, delikatnym masażem, dzięki czemu nie odczuwałam aż tak dotkliwie faktu niemożności dotknięcia  czy robienia czegokolwiek przez ten czas.
To, co zapewne miało mi to oczekiwanie uprzyjemniać, to zapach, który mnie dobijał. Jednak w tym miejscu nie sugerujcie się moją opinią. Nienawidzę zapachów przywołujących na myśl chemiczny sernik, serek homogenizowany czy jogurt... Jestem jednak pewna, że jeżeli jesteście wielbicielkami "łakociowych" aromatów, lub są one Wam neutralne, będziecie zachwycone! 


Działanie: 


Po kwadransie masowania, niemal wszystko mi się wchłonęło. Resztę starłam chusteczką i zostawiłam na noc bez dodatkowych zabiegów.
Skóra zrobiła się faktycznie bardzo miękka i uspokojona, to słodkie nawilżenie odczuwalne było nadal następnego dnia, więc mogę śmiało chyba stwierdzić, że tym razem czas poświęcony na pielęgnację, okazał się nie tylko nie straconym, a nawet wręcz przeciwnie. Nawet zapach zrobił się znośniejszy po pewnym czasie, i dobrze, bo jest dosyć trwały.
Nawilżenie po wierzchu oczywiście ustąpiło po paru domowych zajęciach, jednak odnoszę wrażenie, że utrzymywało się w środku dosyć długo, skóra, przynajmniej na grzbietach dłoni, prezentowała się bardzo pozytywnie :)

Podsumowując... nie będę pisać o plusach i minusach, bo poza zapachem, którego nie polubiłam zapewne tylko ja, mogę tę saszetkę z czystym sumieniem zarekomendować :)

Cholera Naczelna

Kosmetyk otrzymałam od Maliny, co nie wpłynęło na moją opinię.

A na blogu szykuję małe zmiany w najbliższym czasie ;) jeżeli macie swoje sugestie w tej materii, chętnie je przeczytam :)

26 komentarzy:

  1. Nie znam tej saszetki, ale z Efektimy testowałam parę różnych maseczek - jedne przypadły mi do gustu, inne mniej...

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo miło ze strony Aswertyny :)
    a z Efektimy na razie testowałam tylko maseczki do twarzy
    pasjekaroliny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "miło", to nieadekwatne słowo! uwierz! :D

      a ja zauważyłam ostatnio, że mam z Efektimy jeszcze lift, który teraz chodzi w promocjach :) muszę go chyba szybko wrzucić, póki ma dobrą cenę

      Usuń
  3. A nie znam tego nawet. Ale w sumie dziwne, że do stóp enzymatyczny ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :) i więził na kanapie na dłuuuugo...

      Usuń
    2. Ale przynajmniej mogłaś pospać ;P ewentualnie obejrzeć coś głupiego w tv ( bo mądrych rzeczy tam nie ma) :P

      Usuń
    3. byłam sprytna, dałam ten czas dzieciakom do wygadania się ;D

      Usuń
  4. ale fajna recenzja, tyle radości z niej bije:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radości, że moje łapki czuły się rozpieszczone, a to dzięki Twojemu wyborowi tego, co otrzymałam! :*

      Usuń
  5. Aswertyna jest z Ciebie dumna :)

    a oddałam Ci nagrode bo wiem, ze bardziej na nia zasługiwałaś niz ja :) i ze leiej to zrobiłas niz ja bym to zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szalona! jestem przekonana, że, JAK ZWYKLE, byłabyś w tym REWELACYJNA, tak samo, jak w tym, czym zasłużyłaś sobie na swoją nagrodę :*

      Usuń
    2. Honor - coraz mniej go w świecie...a tutaj = to już całkiem :) chapeau bas dla Aswertyny !

      Usuń
    3. dziekuje :)

      Usuń
  6. Miałam z Efektimy tylko krem. Skutecznie mnie zraził do innych kosmetyków tej marki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wyznaje zasadę, że daję danej firmie zawsze kilka szans, bo KAŻDY ma na swoim koncie i buble, i cuda ;D

      Usuń
    2. To prawda... Dlatego nie mówię NIE. Może kiedyś odważę się po coś sięgnąć ;)

      Usuń
  7. Bardzo ładny gest ze strony Aswertyny :) recenzja faktycznie rzetelna i ciekawie napisana:) mam ochotę też sobie zafundować taki zabieg :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niesamowity nawet! :)

      :) daj znać o swoich odczuciach :)

      Usuń
  8. O ile stopom jestem w stanie poświęcić więcej czasu, dłonie traktuję po macoszemu ograniczając się do kremu do rąk. A może czasem warto byłoby zrobić jakiś peeling z maską? Mam ten zestaw więc na pewno go przetestuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dłonie sa wizytówka kobiety :)

      Usuń
    2. moje stopy mają swój czas przed latem i w kąpieli. a o dłonie nauczyłam się nareszcie dbać ostatnio, dzięki Rewitalizacji :)

      Usuń
  9. Bardzo fajny produkt :) Nigdy nie używałam żadnych pellingów do rak ;0 Warto spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam też okazję otrzymać ten duecik od Malinki:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. hmm nie miałam nigdy, ale wygląda zachęcająco :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojj pokusiłaś mnie teraz tym zestawem :D Po udanym testowaniu peelingu i maski z Perfecty i to chętnie bym wypróbowała :D

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, komentowanie nie gryzie ;) ja też ;)

Bardzo lubię i cenię każde słowo od Was, Wasze komentarze są dla mnie motorkiem napędowym :)

Staram się też odpowiadać na Wasze wpisy, pytania, i odwiedzać moich czytelników.

4cholery@gmail.com

Cholera Naczelna

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...